1 maj 2015

Głos mego serca - Rozdział 5

Poczułem jak ktoś nasuwa mi czapkę na głowę, więc odwróciłem się i wlepiłem zaspane spojrzenie w Fabiego usta.
-Co ty wyprawiasz?- Burknąłem i przez ułamek sekundy podziwiałem jego szeroki uśmiech.
-Przecież jest zimno.
-Ale teraz tobie będzie zimno- zauważyłem, że śnieg już osiadł na jego włosach, co było trudno dostrzec biorąc pod uwagę ich kolor.
-To nic- powiedział, a mi zrobiło się ciepło w środku.

*

Samo wyszło, że się z nim zakumplowalem i przez pewien czas nieumyślnie zachowywałem się jak jego matka. To nie było nic na wzór współczucia tylko... Troski?
-Jakie masz plany na wigilię?- Zapytałem pewnego razu.
-Co?- Zmarszczył czoło tak jak to miał w zwyczaju, kiedy czegoś nie zrozumiał.
-Święta- powiedziałem wolno- plany?
-Ymm- zamyślił się- pewnie z rodzicami coś zjemy wręczymy sobie prezenty i coś obejrzymy. A ty co planujesz?
-To samo- przecież nie przyznam się, że będę sam jak palec w domu obżerał się chipsami.

2 komentarze:

  1. Super, bardzo mi się podoba, że wstawiasz to opowiadanie w takim wydaniu, coś innego niż wszystkie :D Chociaż trzeba przyznać, że pozostaje wielki niedosyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    wspaniały, aż chce się więcej, taka troska....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń