Święta, święta i po świętach.
Dwudziestego czwartego grudnia o ósmej wieczorem już po kolacji pakowałem prezent dla Fabiana. Przebrałem się w wygodny sweter w świąteczny wzór i ciemne spodnie.
-Wychodzę- powiedziałem patrząc na rodziców,a oni tylko zapytali gdzie i kiedy wrócę. Powiedziałem im i obiecałem, że szybko wrócę. uśmiechnęli się i życzyli miłego spaceru.
Będąc już pod domem, a właściwie Villą, blondyna zauważyłem, że wszystkie światła są pogaszone, ale mimo to zadzwoniłem do drzwi i ku mojej uldze zostały one otworzone. Szeroko otworzyłem usta, kiedy zobaczyłem Fabiana ubranego w wymiętolone dresy i z zaspanym spojrzeniem.
*
Mimo wcześniejszym podejrzenia nie obżerałem się tylko spałem i z niemałym wkurwem poszedłem otworzyć drzwi nieproszonemu gościowi, który mnie obudził.
-Eryk?- Szepnąłem bardzo zdziwiony- co ty to robisz?- Spytałem jednak nie otrzymałem odpowiedzi gdyż chłopak nadal lustrował moją osobę. Ująłem go za podbródek i zmusiłem do spojrzenia na moją twarz jednocześnie powtarzając pytanie.
-Przyniosłem dla Ciebie prezent. Wesołych świąt.
Moje serce przyspieszyło dwukrotnie.
On jedyny o mnie pamiętał.
Witam,
OdpowiedzUsuńoch Erick trochę zaskoczony tym widokiem jaki zastał...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia