-Jesteś szczęśliwy?
-Dlaczego miałbym nie być? Jesteś tu.
-Ale czy jesteś szczęśliwy?
-Jesteś tu, więc jestem szczęśliwy na dziewięćdziesiąt dziewięć procent.
Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do pocałunku.
*
-Wyjedźmy.
-Gdzie?
-Gdzieś gdzie możemy wsiąść ślub.
*
-Tak- powiedziałem zaraz po nim i nasza przysięga została przypieczętowana pocałunkiem.
*
-Jesteś szczęśliwy?
-Tak, na sto procent.
*
Kładę jedną dłoń na jego klatce piersiowej zaś drugą na swojej.
Czuję jak biją nasze serca
Jednym rytmem.
***
Tym akcentem kończę to opowiadanie.
Z jednej strony nie odpisałam w zeszłym tygodniu na twój komentarz z powodu natłoku zajęć, z drugiej jednak... Wiedziałam, że w tym tygodniu kończysz ten tekst. I czekałam na to. Więc wybacz, że tyle to trwało.
OdpowiedzUsuńCholernie podoba mi się koncepcja tego tekstu. Prosty. Krótki. Przyjemny. Widzimy wycinki z życia tej pary. Dobra zagrywka psychologiczna, bo zaczęłam zastanawiać się, a co było pomiędzy? Co się stało z rodzicami? Jak zginęli? Jak potoczyły się ich losy w wakacje, jak to było, gdy ich związek się rozwijał. Coś w tym tekście mnie urzekło. Tak po prostu. Nie wiem nawet co jeszcze napisać :)
Ciekawy styl, krótkie ale treściwe urzekające... Naprawdę nie wiem co jeszcze mogła bym napisać o tej historii...
OdpowiedzUsuńZostaje mi tylko życzyć Weny i kolejnych perełek w przyszłości...
Witam,
OdpowiedzUsuńpiękne zakończenie tego tekstu, koncepcja bardzo mi się podobała...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
I zaś ścisnęło mi się serce jak przeczytałam :"Kładę jedną dłoń na jego klatce piersiowej zaś drugą na swojej.
OdpowiedzUsuńCzuję jak biją nasze serca
Jednym rytmem."
To takie smutne i piękne <3 Wspaniale piszesz!!!