30 sie 2015

Czyny przemawiają głośniej niż słowa - Rozdział 21

Na początku bardzo chciałabym podziękować wszystkim, którzy komentowali poprzedni rozdział na bloggerze oraz wattpadzie, tak jak prosiłam. To dzięki Wam przez kilka dni dopisywała mi ogromna wena i ciężko pracowałam, aby skończyć pisać to opowiadanie. Komentarze naprawdę mają ogromną moc! Już wiem, ile to opowiadanie będzie miało rozdziałów, ale nic nie zdradzę. Trochę się ze mną jeszcze pomęczycie ;) 

Nie przedłużając- jeszcze raz dziękuję i życzę miłej lektury :) 



-Powiedz mi, jak wygląda normalny seks dwójki chłopaków? 
-Seks?- Powtarza. Na jego twarzy, w spojrzeniu dostrzegam zmęczenie. 
-Ehe- mruczę- wiesz… Znam podstawy, ale nie to, jak to powinno być… normalnie- odwracam wzrok od jego twarzy. Mógłbym przyrzec, że jestem teraz cały czerwony ze wstydu. Zacisnąłem rękę na końcówce koszulki i miętoliłem ją w palcach. 
-Dlaczego nie zapytasz o to Gabriela?- Przyłożył kciuk do warg i zagryzł go jak małe dziecko. Rozbawiło mnie to. 
-Gabriela?- Powtarzam imię chłopaka. Oddychanie sprawia mi trudność. 
-Przecież to z nim planujesz uprawiać seks- Jego słowa powalają na kolana, ale w sumie to odwdzięcza się za moje wcześniejsze. 
Wstaje, zakrywając dłońmi twarz. 
-Dobra, zapomni o tym co mówiłem- słyszę dzwonek do drzwi- nieważne- macham dłonią w jego stronę, kiedy zaczyna się śmiać. 
Schodzę na parter i idę do drzwi. Poprawiam koszulkę i otwieram je, aby zobaczyć Gabiego. 
-Hej- całuje mnie przez chwilę- zostawiłem u ciebie torbę- odsuwa się i idzie na piętro, a ja szybko podążam za nim. Faktycznie, w kącie pokoju leżą jego rzeczy. Bierze torbę i nakłada na ramie. Podchodzi do mnie i przygląda się mojej twarzy. 
-Jesteś cały czerwony- kładzie dłonie na moich ramionach i po schyleniu się przykłada swoje czoło do mojego- nie masz gorączki- mówi, patrząc mi w oczy. 
-Doberek, Gabrielu- słyszę za plecami- pozwól do mnie na chwilę. 
-Dobry, Panie Kamilu- odsuwa się ode mnie i uśmiechając się idzie do mężczyzny. Posyła mi przelotne spojrzenie i drzwi za nim zamykają się. Wracam na parter, aby trochę posprzątać w salonie. Poprawiam koc, przecieram stół i zamiatam. Piję szklankę soku i myje po sobie naczynie. Słyszę kroki na schodach, więc patrzę w ich stronę. Najpierw dostrzegam Kamila, który zakłada buty i wychodzi bez słowa, a później patrzę w bok na obserwującego mnie bruneta. 
-Co się stało?- Pytam zaniepokojony widząc jego zmieszany wyraz twarzy. 
Chłopak wzdycha i przeczesuje palcami włosy. Opiera się dłonią o kant blatu stołu. Wydaje się czymś zmartwiony. 
-Gabrielu- kładę mu dłoń na ramieniu i potrząsam lekko. Patrzy na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy i znowu wzdycha. Odwraca się i idzie do salonu na kanapę, a ja zrezygnowany myśląc, że nie powie, co się stało biorę się za robienie podwieczorku, czyli małych naleśników. Możliwe, że nazywa się to pancakes, ale według mnie ta nazwa nie brzmi jak coś smacznego. Przygotowuje ciasto i nagrzewam wysmarowaną olejem patelnie. Po kilku chwilach pierwszy naleśnik już się smaży. 
-Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko, prawda Oliverze?- Nie zdrobnił mojego imienia, przez co czuje się trochę niekomfortowo. Odwracam się w stronę blatu, gdzie chłopak stoi opierając się o niego łokciami i patrzy na mnie spod wachlarza rzęs. 
-Wiem- potwierdzam. Odwracam się, aby przewrócić naleśnika na drugą stronę i kiedy kończę czuję oplatające mnie ramiona na tali. Odchylam głowę w tył czując pocałunek na szyi. 
-Więc dlaczego- mówi cicho- z pytaniami o seks idziesz do Kamila? 
Odsuwam się i znowu ukrywam twarz za dłoniami. Czuję, że zaraz spłonę ze wstydu. Dlaczego Kamil się wygadał? Gabriel odsuwa moje ręce od twarzy i nie puszczając ich patrzy na mnie rozbawiony. 
-Walnął mi przemówienie pod tytułem "Jeśli skrzywdzisz Olivera to cię wykastruje", a ja odpowiedziałem mu czymś w stylu "Prędzej na dupie kaktus mi wyrośnie niż coś mu zrobię"- przewrócił oczami śmiejąc się cicho- to mi pochlebia, że chciałeś się przygotować. 
Czując zapach przypalającego się ciasta odwróciłem się szybko i ściągnąłem naleśnika. Nalałem trochę oleju i nowego ciasta. 
-Mówisz to tak jakbyśmy mieli się za chwilę na siebie rzucić- kieruję te słowa do nastolatka za mną, ale wciąż patrzę na patelnie. 
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym to zrobić- przygryza płatek mojego ucha, po kręgosłupie przebiega mi stado mrówek. Wyrywam się z jego uścisku i rozmasowuje miejsce między brwiami. 
-Chyba wiem- odparłem. Usłyszałem westchnienie. Wyobraziłem sobie jak szarpie lekko włosy będąc sfrustrowany i marszczy czoło. Kiedy na niego spojrzałem rzeczywiście tak robił wlepiając czekoladowe spojrzenie we mnie- przepraszam, ale...- Westchnąłem, nie wiedząc, jak skończyć- to nie jest coś co od tak zrobię- pstryknąłem palcami co spowodowało pojawienie się jego uśmiechu. 
Podszedł do mnie i przytulił. 
-Muszę iść- szepnął- szkoda, bo zrobiłeś naleśniki... 
-Michał je zje- odsunęliśmy się od siebie. 
-Przychodzi tu? 
-Mhm- pokiwałem głową nalewając nowego ciasta na patelnie- chyba chce o czymś porozmawiać. 
-Dobra- wytarmosił moje policzki i pocałował w czoło- wpadnę jutro. 
-Mhm. 
Odprowadziłem go pod drzwi i pożegnałem. Nie chciałem, żeby sobie szedł, ale wiedziałem, że ma jeszcze inne zajęcie oprócz niańczenia mnie. Poza tym przebywanie dwadzieścia cztery na dobę razem też nie jest dobre. Patrząc przez okno na jego oddalającą się sylwetkę poczułem ciepło w całym brzuchu. Czy właśnie takie uczucie nazywa się motylkami? Przyłożyłem zewnętrzną część dłoni do policzków, które teraz były gorące. 
-O, mój boże- szepnąłem sam do siebie- chyba się w nim zakochałem- powiedziałem to mimowolnie, prędzej niż te słowa pojawiły się w moim umyśle. Wiedziałem, że to prawda- zakochałem się w Gabrielu. Po raz kolejny tego dnia westchnąłem i wróciłem do kuchni, aby w ostatniej chwili przed spaleniem przewrócić naleśnika na drugą stronę. 
W końcu nie dostałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Nie byłem w tych tematach całkowicie ciemny- po prostu chciałem się dowiedzieć jak ja, osoba, która będzie „na dole” ma się zachować. Kwestia tego, kto będzie dominować w łóżku jest dla mnie tak jasna jak słońce. Nawet nie myślałem o tym, aby zdominować Gabriela, bo kompletnie się do tego nie nadaje. To on jest tym pewnym i śmiałym w naszym związku. 
Cholera, o czym ja myślę? 
Wróciłem do przewracania naleśników i skupiłem na tym całą swoją uwagę, a kiedy tego nie robiłem piłem sok albo pisałem coś na kartce mojego przeszłego „komunikatora”. Uzmysłowiłem sobie, że teraz nie ma dnia, abym nie mówił. Kiedyś sama myśl o wypowiedzeniu jednego słowa była dla mnie koszmarem, bo byłem przepełniony lękiem, że dostane kare, a teraz jest to dla mnie normalna, ludzka rzecz. Uśmiechnąłem się do swoich myśli. 
Skończyłem przygotowywać podwieczorek i położyłem stertę naleśników na środku stołu wraz z kilkoma dżemami i bitą śmietaną oraz dwoma talerzami i sztućcami. W momencie, kiedy myłem ręce rozbrzmiał dzwonek. 
-Wejdź!- Krzyknąłem w tamtą stronę i usłyszałem otwieranie się drzwi, a następnie kroki przyjaciela. 
-Hej- odwróciłem się patrząc na niego i wytarłem ręce w koszulkę. 
Michał stał uśmiechając się do mnie, a przez ramię miał przełożoną gitarę, którą odłożył opierając o sofę. Wszedł do kuchni i po przywitaniu się usiadł na przeciwnej stronie stołu niż ja. Od razu wzięliśmy się za jedzenie. 
-Co takiego chciałeś mi wczoraj powiedzieć?- Zapytałem. Widziałem jak z trudem przełyka zawartość swoich ust, po czym zielone oczy spojrzały na mnie. Z widelcem w ustach zaczął mruczeć coś pod nosem- co? 
Wziął głęboki wdech przymykając oczy. 
-Nie chcę, abyś odebrał to w zły sposób- powiedział- nie chcę, żebyś źle o mnie pomyślał- w mgnieniu oka skończył jeść naleśnika i zaczął przygotowywać drugiego, a ja w tym czasie zaparzyłem wodę na kawę zbożową. 
Spojrzałem na niego podejrzliwie. 
-Nie patrz na mnie tak tym swoimi dwukolorowymi oczami, bo się boje- mruknął- wiedziałeś, że Tymek też ma heterochronie?- Zapytał z fascynacją w głosie. Potwierdziłem skinieniem głowy- Jezu, on ma takie zajebiste oczy- zaczął wymachiwać rękoma- i ogólnie jest super, wiesz?- Znów skinąłem głową, z rozbawieniem obserwując go- nawet nie przeszkadza mi ta blizna i kiedy patrzę na niego to się rumieni. Taki odważny i w ogóle, a się rumieni. Słodko- ostatnie słowo wyszeptał, ale doskonale to słyszałem. Nagle spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami i poderwał się z miejsca mocno łapiąc mnie za ramiona. Popatrzyłem na niego ze strachem- nie żebym coś tam czuł do niego! 
-Puść mnie!- Jęknąłem i chyba dopiero teraz dotarło do niego co właśnie zrobił. Poluźnił uścisk, ale się nie odsunął tylko objął mnie lekko, kładąc brodę na mojej głowie. 
-Przepraszam, Oli- wyszeptał- chciałem ci tylko powiedzieć, że… ehh no! Po prostu Tymek mi się spodobał i boje się, że pomyślisz sobie „Niedawno mówił, że mnie kocha, a teraz podoba mu się ktoś inny”- odsunął się i ujął w swoje dłonie mniejsze odpowiedniczki należące do mnie. Spojrzał mi w oczy i z uśmiechem na twarzy, powiedział- myślę, że się myliłem uważając, że cię kocham. To chyba tylko zauroczenie i chęć zaopiekowaniem się tobą. Trudno mi się określić w uczuciach, wiesz?- Zaśmiał się nieco histerycznie, odwracając na chwile wzrok. Puścił moje dłonie i wrócił na miejsce, a ja zabrałem się za dokończenie naszych napoi. 
-Wiesz.. Myślałem o tym dłużej i chyba nawet nic by z tego nie było. Znaczy…- zamyślił się na chwile- prędzej czy później doszlibyśmy do faktu, że do siebie nie pasujemy, jak na przykład ty z Gabrielem. I cieszę się waszym szczęściem, nie jestem zazdrosny i.. 
-Michał- przerwałem mu, stawiając przed nim kubek i usiadłem na swoim miejscu- co by nie było będę się cieszyć. Tymoteusz też potrzebuje opieki, ty potrzebujesz i znam i ciebie i jego i wiedz, że jeśli byście się w sobie zakochali to będę wam kibicować. 
Zabrałem się za jedzenie. Na kilka minut zapanowała między nami cisza, którą przerwał Michał. 
-Dzięki, Oli- posłał mi przelotny uśmiech i kontynuował jedzenie. 
Nagle coś do mnie dotarło. Zaśmiałem się z własnej bezmyślności i nawiązałem nową rozmowę. 
-Misiu- zwróciłem się do niego uśmiechając delikatnie- jeśli cię o coś zapytam to obiecasz, że mnie nie wyśmiejesz? 
Pokiwał głową obserwując mnie z zaciekawieniem. 
-Bo jesteś gejem, tak?- Potwierdził- uprawiałeś seks?- Zakrztusił się naleśnikiem, ale stłumił kaszel i znów skinął głową- pytałem o to Kamila, ale nie dostałem odpowiedzi i chyba bardziej odpowiedniej osoby niż ty do zadania tego pytania już nie znajdę… - przerwałem na chwile marszcząc brwi- bo… jestem z Gabim, tak? I on mnie kocha, tak? No i jedziemy na wspólne wakacje niedługo, a wczoraj rozmawialiśmy trochę o zabezpieczeniu i chyba on chce uprawiać seks, a ja nie wiem jak to normalnie powinno wyglądać… 
Spojrzałem w dół trochę, zawstydzony tym, że kolejną osobę proszę o podanie mi jakiejś informacji na ten temat. W prawdzie mógłbym wyszukać to pojęcie chociażby w Internecie, ale tam może być błędne, a ja nie chcę popełnić żadnej gafy. 
Michał wziął łyka kawy i syknął, kiedy napój poparzył jego język, po czym zjadł kawałek naleśnika i po przeżuciu go, spojrzał na mnie. 
-Nie za bardzo wiem, o co ci konkretnie chodzi- mruknął. Widziałem jak bardzo się zmieszał wchodząc na ten temat. 
-Wiem podstawowe rzeczy, co gdzie się powinno znaleźć- uśmiechnąłem się rozbawiony własnymi słowami- ale nie mam pojęcia jak powinienem się zachować… 
-Oliver- załamał się przykładając dłoń do czoła- co ja z tobą mam- mruknął. Podniósł głowę i z szerokim uśmiechem powiedział- będziesz wiedział co robić, bo to naturalne zachowanie… i przede wszystkim musisz go kochać. 
-Słucham? 
-Kochasz Gabriela?- Zapytał wprost. 
Otworzyłem i zamknąłem usta. Nie znałem odpowiedzi na to pytanie. 
-Nie rób tego, jeśli go nie kochasz- powiedział z powagą w głosie. 
Pokiwałem głową, zamyślając się głęboko. 

Tego wieczoru nie mogłem zasnąć. Myślałem o tym co powiedział Michał. 
Leżąc w łóżku zacząłem wspominać pierwsze chwile spędzone w towarzystwie Gabriela. Pierwsze słowa, które do mnie skierował i moje skierowane do niego. Pierwszy raz, kiedy mnie dotknął, pierwsze objęcie, pocałunek. Wspominałem czas, kiedy leżąc w szpitalu przychodził do mnie i mówił długo nie oczekując odpowiedzi. Przypomniałem sobie ilość razy, kiedy wyciągał mnie z dołka, kiedy mnie pocieszał i nie pozwalał myśleć źle. Na nowo poczułem uczucie towarzyszące, kiedy mnie dotykał i wyznał miłość. 
We mnie też było coś na wzór miłości, ale myślałem, że to tylko wdzięczność za to, że mnie nie został i był przy mnie, kiedy dowiedział się o mojej przeszłości. Dzięki niemu zacząłem mówić i… Po prostu żyć, jak każdy normalny nastolatek. 
Uśmiechnąłem się patrząc w sufit. Żadne słowa nie opiszą mojego szczęścia. 
Usłyszałem dzwonek do drzwi i zastanawiając się, dlaczego Kamil nie wziął kluczy, zacząłem schodzić na piętro. Szuranie kapci wyraźnie powiadamiało, że jestem blisko drzwi. Ziewnąłem głośno trąc policzek, który był dziwnie zdrętwiały. Odkluczyłem zamek i szeroko otworzyłem drzwi patrząc na przybysza. 
-Nawet nie próbuj krzyczeć. 
Spluwa trzymana przez obcego mężczyznę była skierowana wprost na moją twarz.

***

Miśki kochane! 

Krótkie ogłoszenia parafialne: 
1. Od teraz wszystkie zaległości na blogu będę nadrabiać w weekendy, kiedy będę obecna w domu. Muszę mieć dostęp do komputera.. 
2. Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział „Past and Future”. Może pod koniec tygodnia… 

Wiem, że większości z Was rok szkolny zaczyna się pierwszego, ale mi już się zaczął kilka dni temu i chciałabym życzyć Wam owocnej nauki i aby czas w szkole był mile spędzony. Mam nadzieje, że szybko przerzucicie się z trybu wstawania o dziesiątek i później na godzinę bardzo wczesną. Mi się to udało, więc to chyba połowa sukcesu. 
Mam do Was bardzo ważne pytanie. 
Otóż: 
Pisać epilog czy nie?

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny, podoba mi się, że Oli powoli uświadamia sobie co czuje :3 Jednak końcówka znowu wskazuje na to że coś mu się stanie, biedny, cały czas ktoś mu próbuje zrobić krzywde... ale dokładnie się okaże za tydzień
    Co do epilogu, jestem jak najbardziej za! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisać :3

    pozdrawiam i życzę weny
    Lexi
    lexidee.blogspot.com / aleksandradee.deviantart.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    ich i Kamil nie udzielił, ale przeprowadził rozmowę z Gabrielem i co to za gość z spluwą?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń