6 wrz 2015

W śnieżną noc - Rozdział 8

-Nie przestawaj- proszę.
Wraca ustami do moich obojczyków, ale przerywa tylko po to, aby zdjąć ze mnie bluzę, którą kazał założyć ledwie kilkanaście minut temu. Swoją także zdjął i przez krótką chwilę mogłem patrzeć na jego tors, ale pozbawił mnie tego widoku, schylając się i całując mój brzuch. Blond włosy łaskoczą mnie i śmieje się krótko w amoku cudownego ciepła, które mnie ogarnęło. Warczę niczym pies i ciągnę go lekko za włosy domagając się jego ust, co bardzo szybko dostaje. Słyszę jego nierówny oddech. Uchylam lekko oczy, aby zobaczyć czy nie śnie. Nie, jest tutaj, również z lekko rozwartymi powiekami. Kładzie ręce po bokach mojej głowy i z zabawnym dźwiękiem odrywa się ode mnie.
-Chcesz tego?
-Tak.
-Wiesz, że będzie boleć?- Pyta, schylając się w kierunku szafki nocnej, po czym znów patrzy na mnie. Kiwam głową i go całuje. Dotykam jego gumki od spodni i zsuwam je razem z bokserkami. Sam odrzuca je gdzieś w bok i robi to samo z moją resztą ciuchów. Nasze przyrodzenia sterczą i gdy mnie całuje ocierają się o siebie. Jęczę Krystianowi w usta.
Przez moje ciało przechodzi dreszcz i drętwieją mi policzki. Gorąco ulatuje z mojego ciała.
-Nie wytrzymam dłużej- szepcze wprost do mojego ucha. Minęło kilka minut, a my już jesteśmy rozpaleni. Muska nosem mój policzek i patrzy mi w oczy. Okręcam się w jego ramionach i kiedy się odsuwa wypinam się w jego stronę. Pomimo że tego nigdy nie robiłem, to wiem jak wygląda seks dwójki mężczyzn. Biorę w dłonie dwie poduszki i ściskam je, słysząc jak otwiera opakowanie żelu. Czuje jak zimnymi od niego palcami masuje okolice wejścia i mimowolnie cały się spinam.
-Spokojnie- mówi, ale to nie pomaga, kiedy wiem, co się zaraz stanie.
Wsuwa powoli pierwszy palec, a ja gryzę kant poduszki, nie chcąc dać po sobie poznać, że sprawia mi to dyskomfort. Nagle jego palec znika, a ręka na moim ramieniu przewraca mnie na plecy. Widzę niepokój malujący się na jego twarzy.
-Nie zrobię tego, jeśli...
-Zamknij się- Sycze- Nie chce być siedemnastoletnim gejem, który nigdy nie uprawiał seksu- całuje go i trzymając jego dłoń, nakierowuje ją tam, gdzie znajdowała się chwilę wcześniej. Podciągam wyżej kolana i rozszerzam nogi. Nalewa trochę żelu na dłoń i znów wsmarowuje go w okolice odbytu. Wiercę się i chwytam poduszkę przykładając ją do ust jednak tak, aby widzieć to, co robi. Dostrzegam na jego twarzy pełne skupienie, kiedy nachyla się i przykłada usta do wilgotnego miejsca miedzy moimi nogami.
-Co ty rob...- Czuje jak dmucha wpuszczając we mnie powietrze- haha.
Całuje wnętrze moich ud znów wkładając we mnie nie jeden, ale dwa palce. Wgryzam się w materiał pościeli i zaciskam wilgotne powieki. Porusza dłonią pozbawiając mnie oddechu, a jednocześnie pieści ustami mojego penisa. Odrzucam głowę do tyłu pod wpływem wymieszanego uczucia rozkoszy i bólu. Chce, żeby przestał i wciąż to robił. Tracę rozum. Ciągnę go za włosy, aby pocałować, kiedy on dokłada trzeci palec. Krzyczę cicho, a moje oczy zachodzą łzami. Widzę zieleń jego tęczówek i w tym momencie zakochuje się w jego oczach. Nic nie czuje. Nie czuje jego palców, ciepłego oddechu na policzku, wilgotnego pocałunku na ustach.
-Już- boje się, że mógł nie usłyszeć, ale słyszy, gdyż wyciąga palce i szybko wyciera w pościel. Czuje się gotowy. Psychicznie. Nie wiem czy fizycznie też.
Krystian szybko nakłada prezerwatywę i smaruje żelem. Odrzucam poduszkę i zarzucam ramiona na jego szyje, przyciągając go do siebie. Jedną ręką szuka wejścia i nakierowuje swojego penisa, a drugą obejmuje mnie. Oplatam go nogami w biodrach chcąc, aby już to zrobił.
Wchodzi we mnie głęboko powolnym tempem. Wbijam mu paznokcie w ramiona i gryzę jego szyje. Świat przestaje dla mnie istnieć, kiedy zatrzymuje się będąc we mnie całym sobą. Potrzebuje chwili, aby odetchnąć i dostaje ją. Przyzwyczajam się do niego, wiedząc, że pokocham to uczucie wymieszanej przyjemności z bólem. Słyszę kolejny, stłumiony grzmot. Krystian odsuwa swoją twarz od mojego ramienia i patrzy mi w oczy. Oddycham ciężko.
-Twoje dziewictwo należy do mnie- obdarowuje mnie wilgotnym pocałunkiem, który szybko odwzajemniam, ale magiczna chwila pryska niczym bańka mydlana, kiedy czuje ruch. Krzyczę wprost w jego usta. Już przy pierwszym wsunięciu się natrafia na coś, co sprawia mi nieziemską przyjemność. Odrzucam głowę w bok, nie mogąc poradzić sobie z tym uczuciem. Krystian zaczyna naszą zabawę, wydaje się dobrze wiedzieć, jak sprawić mi największą przyjemność. Nie mogę skupić się na niczym, czując go tak dokładnie w sobie. Dochodzę szybko. I jeszcze szybciej znów się podniecam.
Jego ruchy stają się coraz płynniejsze i szybsze. Całe łóżko skrzypi i drga. Kris oplata swoje ramiona wokół mnie i podciąga do góry, powodując, że podskakuje. Słyszę jego ciche pojękiwanie zagłuszane przez mój głos. Nieświadomie wymawiam jego imię miliony razy, proszę go o więcej, o przyśpieszenie. Spełnia każdą moją prośbę. Odrzucam ramiona w bok, zaciskając dłonie na białym materiale pościeli, a on kładzie dłonie po bokach mojej głowy. Spełnienie moje i jego nadchodzi w tym samym momencie. Zamykam oczy. Czuje jego ciężkie ciało na sobie, które przytulam.
-Dziękuję- mówię i całuje jego policzek. Wysuwa się ze mnie, patrząc na moją twarz, a ja ściągam prezerwatywę i zawijam ją zrzucając z łóżka. Nie wiem skąd wzięła się we mnie taka odwaga, aby chwycić jego penisa, ale dostrzegam dzięki temu, że chłopak wciąż jest lekko podniecony. Myślałem, że to niemożliwe, ale ja także pragnę to wszystko powtórzyć. Patrzymy na siebie dość porozumiewawczo i zaczynamy się całować. Okręca nas tak, że teraz to ja jestem na górze. Siadam poniżej jego bioder ocierając się o niego.
-Kris?- Pytam nie wiedząc, co robić. Myślę, że chce abym go dosiadł, ale nie widzę w pobliżu nowej prezerwatywy. Nie sądzę, aby chłopak był chory, ale tak byłoby bezpieczniej. Biorę niedaleko leżące, w połowie puste opakowanie z przezroczystym płynem i wyciskam go wprost na jego prącie. Czuje wzrok na sobie i duże dłonie, które, w momencie, gdy klęcząc przybliżam się, chwytają mnie za biodra.
-Nie wiem, co robić- przyznaje, przygryzając policzki od wewnątrz. Zatrzymuje się patrząc na jego piękną twarz. Chłopak zaczyna mówić, a ja robię wszystko zgodnie z jego wskazówkami. Rozsmarowuje lubrykant na jego przyrodzeniu, kładę jedną dłoń na jego piersi, a w drugą chwytam penisa i przykładam do dziurki. Kiedy jego czubek znajduje się we mnie kładę dłoń na jego brzuchu i powoli opuszczam się. Jego ręce zaciskają się na moich biodrach, a oczy patrzą na moją twarz. Ogarnia mnie niesamowite uczucie wypełnienia, kiedy zatrzymuje się. Jest cały we mnie. Tak głęboko jak jeszcze nie był. Znów czuje ból i spływającą łzę po policzku, którą ściera wnętrzem swej dłoni. Zmienia naszą pozycje, pozwalając, abym objął go ramionami i nogami leżąc na plecach. Całuje mnie i zaczyna się poruszać. Tym razem wszystko trwa dłużej i jest przyjemniejsze, wolniejsze i bardziej namiętne. Poznajemy się na nowo i czerpiemy z tego ogromną przyjemność.
Kiedy kończymy, nie mamy sił nawet na to, aby pójść pod prysznic, więc Krystian przykrywa nas kołdrą i leżąc zwróceni twarzami w swoją stronę patrzymy sobie w oczy.
-To prawda, że seks męczy- przerywam trwającą ciszę- normalnie usypiam.
Kładzie mi rękę na policzku i głaszczę go kciukiem.
-Bardzo boli?- Nie sądziłem, że o to zapyta.
-Trochę- przyznaje naciągając kołdrę na ramiona. Krystian jakby niepewnie obejmuje mnie i przyciąga do siebie. Przytulam się.
-Właśnie tak to sobie wyobrażałem- mówię w jego pierś.
-Jak?
-Że po wszystkim zasnę przytulony do osoby, którą lubię.
-Lubisz mnie?- Zaciska nieznacznie mocniej ramie wokół mojej tali.
-Trochę- przyznaje.
-To dobrze, bo ja ciebie też- dopiero teraz orientuje się, że po burzy nie ma już śladu- będziesz tu, kiedy się obudzę?
-Będę.
Po kilku minutach słuchania jego cichego pochrapywania sam zasnąłem.

Budzę się, czując coś wilgotnego na policzku. Jak zawsze jestem za bardzo nieprzytomny, aby zrozumieć, co się dzieję. Kiedy obraz przed oczami przestaje być niewidoczny jak za mgłą dostrzegam twarz Krystiana nad sobą. Chłopak nachyla się, składając pocałunki na całej mojej twarzy, a w końcu ustach. Czuje jego małą ranę na dolnej wardze. Zapiera mi dech w piersi pomimo pełnej świadomości tego co działo się wczorajszego wieczoru. Oddaje pieszczotę z pełnym zaangażowaniem i kiedy odsuwamy się od siebie, widzę jego uśmiech.
-Co powiesz na taką pobudkę?- Patrzy na mnie wyczekująco. Uśmiecham się do niego szczerze.
-Fajna- śmieje się, słysząc mój zachrypnięty głos. Dostrzegam coś niepokojącego na jego ramieniu. Dotykam to miejsce patrząc na siny ślad i kilka czerwonych kresek.
-Trochę mnie podrapałeś- rzekł luźnie, jakby to była dla niego codzienność.
-Przepraszam- chce się podnieść i zobaczyć dokładniej zadane rany, jednak ból miedzy nogami i w biodrach paraliżuje mnie i z jękiem opadam miejsce.
-To ja przepraszam- mówi, przytulając się do mnie i kładąc głowę na mojej piersi.
-Jest okay.
Głaszczę go po włosach patrząc w sufit. Zastanawiam się jak teraz będzie wyglądać nasza relacja. Wczoraj o tym nie myślałem. Nie żałuje tego co zrobiliśmy, po prostu nie chce stracić przyjaciela.

Nie dam rady, kiedy odejdzie ode mnie następna osoba.

1 komentarz:

  1. Hej,
    rewelacja, choć jak teraz będą wyglądały ich relacje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń