-Nie przestawaj- proszę.
Wraca ustami do moich obojczyków,
ale przerywa tylko po to, aby zdjąć ze mnie bluzę, którą kazał założyć ledwie
kilkanaście minut temu. Swoją także zdjął i przez krótką chwilę mogłem patrzeć
na jego tors, ale pozbawił mnie tego widoku, schylając się i całując mój
brzuch. Blond włosy łaskoczą mnie i śmieje się krótko w amoku cudownego ciepła,
które mnie ogarnęło. Warczę niczym pies i ciągnę go lekko za włosy domagając
się jego ust, co bardzo szybko dostaje. Słyszę jego nierówny oddech. Uchylam
lekko oczy, aby zobaczyć czy nie śnie. Nie, jest tutaj, również z lekko
rozwartymi powiekami. Kładzie ręce po bokach mojej głowy i z zabawnym dźwiękiem
odrywa się ode mnie.
-Chcesz tego?
-Tak.
-Wiesz, że będzie boleć?- Pyta,
schylając się w kierunku szafki nocnej, po czym znów patrzy na mnie. Kiwam
głową i go całuje. Dotykam jego gumki od spodni i zsuwam je razem z
bokserkami. Sam odrzuca je gdzieś w bok i robi to samo z moją resztą ciuchów.
Nasze przyrodzenia sterczą i gdy mnie całuje ocierają się o siebie. Jęczę Krystianowi
w usta.
Przez moje ciało przechodzi
dreszcz i drętwieją mi policzki. Gorąco ulatuje z mojego ciała.
-Nie wytrzymam dłużej- szepcze
wprost do mojego ucha. Minęło kilka minut, a my już jesteśmy rozpaleni. Muska
nosem mój policzek i patrzy mi w oczy. Okręcam się w jego ramionach i kiedy się
odsuwa wypinam się w jego stronę. Pomimo że tego nigdy nie robiłem, to wiem jak
wygląda seks dwójki mężczyzn. Biorę w dłonie dwie poduszki i ściskam je,
słysząc jak otwiera opakowanie żelu. Czuje jak zimnymi od niego palcami masuje
okolice wejścia i mimowolnie cały się spinam.
-Spokojnie- mówi, ale to nie
pomaga, kiedy wiem, co się zaraz stanie.
Wsuwa powoli pierwszy palec, a ja
gryzę kant poduszki, nie chcąc dać po sobie poznać, że sprawia mi to
dyskomfort. Nagle jego palec znika, a ręka na moim ramieniu przewraca mnie na
plecy. Widzę niepokój malujący się na jego twarzy.
-Nie zrobię tego, jeśli...
-Zamknij się- Sycze- Nie chce być
siedemnastoletnim gejem, który nigdy nie uprawiał seksu- całuje go i trzymając
jego dłoń, nakierowuje ją tam, gdzie znajdowała się chwilę wcześniej. Podciągam
wyżej kolana i rozszerzam nogi. Nalewa trochę żelu na dłoń i znów wsmarowuje go
w okolice odbytu. Wiercę się i chwytam poduszkę przykładając ją do ust jednak
tak, aby widzieć to, co robi. Dostrzegam na jego twarzy pełne skupienie, kiedy
nachyla się i przykłada usta do wilgotnego miejsca miedzy moimi nogami.
-Co ty rob...- Czuje jak dmucha
wpuszczając we mnie powietrze- haha.
Całuje wnętrze moich ud znów
wkładając we mnie nie jeden, ale dwa palce. Wgryzam się w materiał pościeli i
zaciskam wilgotne powieki. Porusza dłonią pozbawiając mnie oddechu, a
jednocześnie pieści ustami mojego penisa. Odrzucam głowę do tyłu pod wpływem
wymieszanego uczucia rozkoszy i bólu. Chce, żeby przestał i wciąż to robił.
Tracę rozum. Ciągnę go za włosy, aby pocałować, kiedy on dokłada trzeci palec.
Krzyczę cicho, a moje oczy zachodzą łzami. Widzę zieleń jego tęczówek i w tym
momencie zakochuje się w jego oczach. Nic nie czuje. Nie czuje jego palców,
ciepłego oddechu na policzku, wilgotnego pocałunku na ustach.
-Już- boje się, że mógł nie
usłyszeć, ale słyszy, gdyż wyciąga palce i szybko wyciera w pościel. Czuje się
gotowy. Psychicznie. Nie wiem czy fizycznie też.
Krystian szybko nakłada
prezerwatywę i smaruje żelem. Odrzucam poduszkę i zarzucam ramiona na jego
szyje, przyciągając go do siebie. Jedną ręką szuka wejścia i nakierowuje
swojego penisa, a drugą obejmuje mnie. Oplatam go nogami w biodrach chcąc, aby
już to zrobił.
Wchodzi we mnie głęboko powolnym
tempem. Wbijam mu paznokcie w ramiona i gryzę jego szyje. Świat przestaje dla
mnie istnieć, kiedy zatrzymuje się będąc we mnie całym sobą. Potrzebuje chwili,
aby odetchnąć i dostaje ją. Przyzwyczajam się do niego, wiedząc, że pokocham to
uczucie wymieszanej przyjemności z bólem. Słyszę kolejny, stłumiony grzmot.
Krystian odsuwa swoją twarz od mojego ramienia i patrzy mi w oczy. Oddycham
ciężko.
-Twoje dziewictwo należy do mnie-
obdarowuje mnie wilgotnym pocałunkiem, który szybko odwzajemniam, ale magiczna
chwila pryska niczym bańka mydlana, kiedy czuje ruch. Krzyczę wprost w jego
usta. Już przy pierwszym wsunięciu się natrafia na coś, co sprawia mi
nieziemską przyjemność. Odrzucam głowę w bok, nie mogąc poradzić sobie z tym
uczuciem. Krystian zaczyna naszą zabawę, wydaje się dobrze wiedzieć, jak
sprawić mi największą przyjemność. Nie mogę skupić się na niczym, czując go tak
dokładnie w sobie. Dochodzę szybko. I jeszcze szybciej znów się podniecam.
Jego ruchy stają się coraz
płynniejsze i szybsze. Całe łóżko skrzypi i drga. Kris oplata swoje ramiona
wokół mnie i podciąga do góry, powodując, że podskakuje. Słyszę jego ciche
pojękiwanie zagłuszane przez mój głos. Nieświadomie wymawiam jego imię miliony
razy, proszę go o więcej, o przyśpieszenie. Spełnia każdą moją prośbę. Odrzucam
ramiona w bok, zaciskając dłonie na białym materiale pościeli, a on kładzie
dłonie po bokach mojej głowy. Spełnienie moje i jego nadchodzi w tym samym
momencie. Zamykam oczy. Czuje jego ciężkie ciało na sobie, które przytulam.
-Dziękuję- mówię i całuje jego
policzek. Wysuwa się ze mnie, patrząc na moją twarz, a ja ściągam prezerwatywę
i zawijam ją zrzucając z łóżka. Nie wiem skąd wzięła się we mnie taka odwaga,
aby chwycić jego penisa, ale dostrzegam dzięki temu, że chłopak wciąż jest
lekko podniecony. Myślałem, że to niemożliwe, ale ja także pragnę to wszystko
powtórzyć. Patrzymy na siebie dość porozumiewawczo i zaczynamy się całować.
Okręca nas tak, że teraz to ja jestem na górze. Siadam poniżej jego bioder
ocierając się o niego.
-Kris?- Pytam nie wiedząc, co
robić. Myślę, że chce abym go dosiadł, ale nie widzę w pobliżu nowej
prezerwatywy. Nie sądzę, aby chłopak był chory, ale tak byłoby bezpieczniej.
Biorę niedaleko leżące, w połowie puste opakowanie z przezroczystym płynem i
wyciskam go wprost na jego prącie. Czuje wzrok na sobie i duże dłonie, które, w
momencie, gdy klęcząc przybliżam się, chwytają mnie za biodra.
-Nie wiem, co robić- przyznaje,
przygryzając policzki od wewnątrz. Zatrzymuje się patrząc na jego piękną twarz.
Chłopak zaczyna mówić, a ja robię wszystko zgodnie z jego wskazówkami.
Rozsmarowuje lubrykant na jego przyrodzeniu, kładę jedną dłoń na jego piersi, a
w drugą chwytam penisa i przykładam do dziurki. Kiedy jego czubek znajduje się
we mnie kładę dłoń na jego brzuchu i powoli opuszczam się. Jego ręce zaciskają
się na moich biodrach, a oczy patrzą na moją twarz. Ogarnia mnie niesamowite
uczucie wypełnienia, kiedy zatrzymuje się. Jest cały we mnie. Tak głęboko jak
jeszcze nie był. Znów czuje ból i spływającą łzę po policzku, którą ściera
wnętrzem swej dłoni. Zmienia naszą pozycje, pozwalając, abym objął go ramionami
i nogami leżąc na plecach. Całuje mnie i zaczyna się poruszać. Tym razem
wszystko trwa dłużej i jest przyjemniejsze, wolniejsze i bardziej namiętne.
Poznajemy się na nowo i czerpiemy z tego ogromną przyjemność.
Kiedy kończymy, nie mamy sił
nawet na to, aby pójść pod prysznic, więc Krystian przykrywa nas kołdrą i leżąc
zwróceni twarzami w swoją stronę patrzymy sobie w oczy.
-To prawda, że seks męczy-
przerywam trwającą ciszę- normalnie usypiam.
Kładzie mi rękę na policzku i
głaszczę go kciukiem.
-Bardzo boli?- Nie sądziłem, że o
to zapyta.
-Trochę- przyznaje naciągając
kołdrę na ramiona. Krystian jakby niepewnie obejmuje mnie i przyciąga do
siebie. Przytulam się.
-Właśnie tak to sobie
wyobrażałem- mówię w jego pierś.
-Jak?
-Że po wszystkim zasnę przytulony
do osoby, którą lubię.
-Lubisz mnie?- Zaciska
nieznacznie mocniej ramie wokół mojej tali.
-Trochę- przyznaje.
-To dobrze, bo ja ciebie też-
dopiero teraz orientuje się, że po burzy nie ma już śladu- będziesz tu, kiedy
się obudzę?
-Będę.
Po kilku minutach słuchania jego
cichego pochrapywania sam zasnąłem.
Budzę się, czując coś wilgotnego
na policzku. Jak zawsze jestem za bardzo nieprzytomny, aby zrozumieć, co się
dzieję. Kiedy obraz przed oczami przestaje być niewidoczny jak za mgłą
dostrzegam twarz Krystiana nad sobą. Chłopak nachyla się, składając pocałunki
na całej mojej twarzy, a w końcu ustach. Czuje jego małą ranę na dolnej wardze.
Zapiera mi dech w piersi pomimo pełnej świadomości tego co działo się
wczorajszego wieczoru. Oddaje pieszczotę z pełnym zaangażowaniem i kiedy
odsuwamy się od siebie, widzę jego uśmiech.
-Co powiesz na taką pobudkę?-
Patrzy na mnie wyczekująco. Uśmiecham się do niego szczerze.
-Fajna- śmieje się, słysząc mój
zachrypnięty głos. Dostrzegam coś niepokojącego na jego ramieniu. Dotykam to
miejsce patrząc na siny ślad i kilka czerwonych kresek.
-Trochę mnie podrapałeś- rzekł
luźnie, jakby to była dla niego codzienność.
-Przepraszam- chce się podnieść i
zobaczyć dokładniej zadane rany, jednak ból miedzy nogami i w biodrach
paraliżuje mnie i z jękiem opadam miejsce.
-To ja przepraszam- mówi,
przytulając się do mnie i kładąc głowę na mojej piersi.
-Jest okay.
Głaszczę go po włosach patrząc w
sufit. Zastanawiam się jak teraz będzie wyglądać nasza relacja. Wczoraj o tym
nie myślałem. Nie żałuje tego co zrobiliśmy, po prostu nie chce stracić
przyjaciela.
Nie dam rady, kiedy odejdzie ode
mnie następna osoba.
Hej,
OdpowiedzUsuńrewelacja, choć jak teraz będą wyglądały ich relacje...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia