22 lip 2015

See you - Rozdział 2

Trzęsą mi się nogi. Mocniej zaciskam ręce na kolanach i niespokojnie kiwam głową na wszystkie strony. Wyciągam z kieszeni telefon i przyciskam mały guzik na jego górze.
-Kwadrans po piętnastej- od godziny czekam na Darka, który nie przychodzi, a ja z każdą chwilą denerwuję się coraz bardziej. Pani Danusia już dawno powinna zamknąć bibliotekę i nie chcąc utrudniać jej pracy wstaje, odliczam kroki i otwieram drzwi.
-Poradzisz sobie chłopcze?- Pyta, a ja potwierdzam. Wiem, że sobie nie poradzę. Wychodzę i zamykam drzwi, opieram się plecami o ścianę i zamieram w tej pozycji wciąż czekając. Nie znam rozkładu szkoły tylko drogę do biblioteki i z powrotem. Darku gdzie jesteś?
Rozbrzmiewa dzwonek, prawdopodobnie ostatni i niemal natychmiast słyszę piski przy otwieraniu drzwi przez uczniów i dźwięk kroków. Za dużo. Słyszę za dużo. Czuję na twarzy lekki wiatr, kiedy tłumy uczniów przechodzą obok mnie, a jeden szarpnął mnie za ramie, przez co wkraczam w tłum i idę jego nurtem. Serce podchodzi mi do gardła. Ktoś nadepnął mi na buta, upadam, czując przy boku ścianę. Siadam i chowam głowę miedzy podciągniętymi kolanami.
Nie wiem jak długo trwało, aby wszelkie dźwięki ucichły, a ja poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Podnoszę głowę, kiedy ktoś podnosi mnie za łokieć.
-Przepraszam, ale zatrzymała mnie ta suka od matmy - łączy nasze palce, uwieszam mu się na szyi i opieram czoło na jego ramieniu- dlaczego nie czekałeś w bibliotece?
-Pani musiała zamknąć- odsuwam się gdyż materiał i jego skóra mocno zagłuszają moje słowa- i wyszedłem. I ktoś mnie pchnął. I trafiłem tu- panikuję- i tak strasznie się bałem- odsuwam się i szarpie się za włosy.
-Spokojnie- przytrzymuje mnie w pasie i muska mój policzek ustami. Ujmuję jego twarz w dłonie i delikatnie ją głaszczę. Uśmiecham się.
-Tak, tak.

*

Czekałem, stresując się bardziej niż kiedykolwiek. Dziś Darek dostanie wyniki matur.
Matura.
A po maturze studia.
Wziąłem głęboki wdech, bo dopiero teraz dotarło do mnie to, że pewnie wyjedzie na stadia gdzieś za miasta, a może nawet za granice? A ja? Zostanę tutaj sam.
Misiek wiercił się, tak samo jak ja jest niespokojny. Zwierzętom udziela się nasz humor. Zdjąłem mu uprząż powodujący tym samym, że zaczął szczęśliwie machać ogonem uderzając o moją rękę, po chwili uciekł w głąb ogrodu, a ja nadal, niezmiennym tempem bujałem się na ogrodowej, szerokiej huśtawce czując wiosenne promienie słońca na twarzy.
-Seweryn- słyszę od strony bramki. Ten ton jest dla mnie odwieczną zagadką. Ni to ulga, ni to obojętność, zawahanie, strach… Nie wiem jak odbierać ten szept zmieszany z westchnięciem. Wstaje i poruszam oczami tak jakbym oczekiwał, że spojrzeniem odnajdę jego postać kroczącą w niedawno skoszonej trawie. Odwracam się w stronę skąd dochodził jego głos i czekam aż podejdzie.
Słyszę jak Misiek gdzieś blisko przekopuje rów, jakieś dzieciak śmieją się, ktoś słucha głośnej muzyki.
Słyszę to jakbym znajdował się za jakimś murem.
Słyszę przyśpieszone bicie mojego serca.
I jego kroki.
A potem czuje.
Jego ręce na mojej talii.
Świeżo ścięte włosy na jego karku, kiedy moje nagie dłonie dotykają go tam, aby w następnej chwili objąć w szyi.
Wzdycham, kiedy mówi, że poszło mu dobrze, bardzo dobrze.
Czuję ulgę i strach.

-Obejrzyjmy film- mówiąc to mam na myśli moje siedzenie na sofie między jego nogami i słuchanie jego szeptu, kiedy mówi, co się dzieje na ekranie. Nigdy nie potrafię skupić się na filmie, kiedy czuję jego bliskość.
-Dobra. Pobrałem niedawno taki nowy.. „Ex machin”-ciągnie mnie w stronę salonu i sadowi na kanapie, a po chwili podchodzi do telewizora, montuje pendrive’a i wraca do mnie. Siada, a ja wchodzę mu na kolana, jednak po chwili zjeżdżam z nich i kładę głowę na jednym z rogów sofy, nogi trzymając na udach Darka. 
Nie mam problemu z zrozumieniem fabuły. Tylko w chwilach, gdy dzieje się coś ważnego chłopak obok mnie mówi cicho, co to za sytuacja, po czym znów nastaje cisza. Nie muszę patrzyć w kierunku ekranu, więc głowę kieruje na sufit i tak zostaję przez niecałe dwie godziny. 
W pewnym momencie, gdy w tle leci muzyka budująca nastrój, ale żaden z bohaterów nic nie mówi oczekuje usłyszeć głos Darka, a zamiast tego czuję jak chłopak przesuwa się i trzymając się mnie kładzie się na kanapie tuląc do mojej piersi.
-Darek?- Szepczę, w odpowiedzi dostaje ciche westchniecie- śpisz?- Znów gardłowy pomruk.
Wzdycham i wplątuje palce w jego włosy. 

-Seweryn- słyszę tuż przy uchu ciepły głos przyjaciela i czuję jego ręce, które otulają swoim ciepłem moją talię. Otaczam ramionami jego szyję i przytulam się szczelnie jak bezbronne dziecko do matki. Robię to nieświadomie, mój umysł w połowie znajduje się w krainie Morfeusza- Seweryn- chichocze, kiedy wypowiada moje imię.
Czuję jak odciąga moje ręce od swojej szyi i, trzymając za nadgarstki, umieszcza je nad moją głową. Jęczę przez ten niespodziewany ruch i otwieram oczy, mimo że równie dobrze mógłbym je mieć zamknięte i nie robiłoby to różnicy, jednak tak jest w pewien sposób wygodniej, normalniej.
Wciąż nie będąc do końca świadomy czuję ciężar i suchość, kiedy coś zostaje przyłożone do moich ust. Rejestruję moment, kiedy Darek puszcza moje ręce, więc ujmuję w nie to, co przylega do moich warg.
Dotykam jego policzków.
Ciężar na moich ustach okazuję się być spowodowany napieraniem na nie jego własnymi.

2 komentarze:

  1. Kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    cudo bardzo się o niego troszczy, nie powinien za bardzo się oddalać od tej biblioteki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń