21 cze 2015

Czyny przemawiają głośniej niż słowa - Rozdział 16

Kiedy poczułem czyjeś wargi na swoich odruchowo, szukając ciepła oddałem pocałunek, ale gdy nie znalazłem tego, czego szukałem odsunąłem się niemal natychmiast trzeźwiejąc, co było niemałym wyczynem biorąc pod uwagę to, ile wypiłem. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach.
-Kocham Cię- usłyszałem przy swoim uchu i poczułem oddech Michała na ramieniu, lecz chłopak odsunął się tak, aby spojrzeć mi w oczy
-Nie wiem, czemu teraz ci się do tego przyznaje... Chyba, dlatego iż mam nadzieję, że zapomnisz, kiedy wytrzeźwiejesz- to wyznanie przyszło mu tak łatwo. Tak łatwo mówi mu się o uczuciach.
Przysunąłem się i pocałowałem go. CO JA ROBIĘ?!
-Michał...O sorki- usłyszeliśmy od strony drzwi. Zielonooki zamarł, a ja wytrącony z równowagi wstałem i podszedłem do Pawła teraz to go całując. Nie zareagował, a kiedy się odsunąłem lekko chwiejąc zacmokał w usta.
-Ale go upiłeś- mówił coś jeszcze, ale mnie już tam nie było. Uciekłem mając wielką ochotę przyjebać sobie w twarz. 

*

Wszedłem do domu już od progu słysząc podniesione głosy wydobywające się z salonu. Minąłem to pomieszczenie szerokim łukiem i w poskokach dotarłem do swojego pokoju.
-Co ty wyprawiasz?!- Podskoczyłem ze strachu gdyż Gabriel mnie zaskoczył- odbiło Ci?- Podszedł do mnie, a ja zamknąłem oczy oczekując ciosu, który nie nadszedł. Otworzyłem załzawione powieki patrząc na niego, stał z niepokojem wymalowanym na twarzy.
-Przepraszam- szepnął i przysunął się blisko mnie- śmierdzisz alkoholem- zmarszczył zabawnie nos i zatkał go udając, że się dusi.
-Ruszaj dupe- pchnął mnie w stronę drzwi- idziemy się myć. 
-My?
-No, ja też muszę wziąć prysznic, a razem zaoszczędzimy wodę.
Stałem w miejscu jak słup soli i nie ruszyłem się o milimetr gdyż wizja wspólnego prysznica była przerażająca i ekscytująca za razem. Wspólnymi siłami dotarliśmy do łazienki i pierwsze co zrobiłem to umyłem zęby gdyż kwaskowy posmak był nie do zniesienia. Po kilku minutach odwróciłem się i spojrzałem na Gabriela, który również mi się przyglądał. Podszedłem do niego i zacząłem rozpinać guziki swetra
-Ciuchy pierze się w pralce, a nie pod prysznicem- Mruknąłem głupio, na co on zarechotał i sam skończył się rozbierać zostając w samych bokserkach zaś ja miałem na sobie jeszcze podkoszulek. Gabriel zmrużył oczy wyczekująco, ale nie miałem zamiaru jego na razie ściągać. Odwróciłem wzrok.
-Mam blizny- wyszeptałem. Może i dramatyzowałem, bo po ranach zostało jedynie kilka różowych pasków i kółek, ale i tak był to mój kompleks. 
Brunet podszedł do mnie i podsuwając bluzkę do góry najpierw dotknął rozgrzanymi palcami ślady po postrzałach, a dopiero po zdjęciu materiału przejechał opuszkiem po cięciach na plecach.
-Gdybyś ty tego nie zrobił to zginąłby z mojej ręki- Nie musiał wypowiadać imienia abym wiedział, o kogo chodzi.
-Dlaczego taki jesteś?- Zapytałem- dlaczego nie zostawiłeś mnie po skończeniu zadania, byłeś przy mnie wiedząc o mojej przeszłości i... Wspierałeś?- Te pytania od dawna mi ciążyły.
-Już dałem ci odpowiedz- i tak jak ostatnio pocałował mnie.
-Nie rozumiem- odezwałem się niemal płaczliwie, a on znów wpił się w moje usta.
Jest taki ciepły. 
Przyłożył mi dłonie do policzków i posmyrał je delikatnie, ale po chwili zaprzestał wykonywanie tej czynności i zjechał dłońmi niżej. O wiele niżej. Dotknął palcami gumki od bokserek, a ja zadrżałem. Włożył jeden palec pod materiał i zsunął go lekko. Położyłem mu ręce na nagich plecach i lekko podrapałem, wbijając je w skórę.
-Oli...-Mruknął pomiędzy pocałunki i całkowicie zsunął bokserki z moich bioder. Podniosłem nogi i przesunąłem bieliznę w kont łazienki, szybko pozbyłem się też tej należącej do Gabriela przez przypadek dotykając jego krocza.
-Oliver?- Mruknął zdezorientowany, kiedy odsunąłem się i spuściłem głowę żeby włosami zasłonić twarz.
-Przepraszam.
-Nie szkodzi- podrapał się po karku tak jak miał w zwyczaju, kiedy jest zdenerwowany- po prostu tak na mnie działasz- jeszcze zanim wyszedłem z łazienki zasłonił erekcje ręcznikiem.
Ciekawe, jakie to uczucie podniecić się?

Leżymy w ciszy blisko siebie, ale nie dotykamy się. Obowiązuje nas niespisana umowa zobowiązująca Gabriela do spania ze mną w weekendy. Są to weekendy bez koszmarów i zmartwień. Najlepsze dwa dni, dwie noce w ciągu tygodnia.
Otwieram oczy i patrzę w brązowe, które chyba bardzo polubiły obserwowanie mnie i widzę ten błysk. Zastanawiam się czy Gabriel patrzy tak na wszystkich, tak rozczulająco i miękko. Nie potrafię nazwać tego, z czym kojarzy mi się ten wyraz twarzy, ale lubię go.
Nie wiem czy mogę
Nie wiem czy powinienem 
Ale podnoszę jedno jego ramie i przysuwam się obejmując go i opuszczając rękę na swoje biodro. Przylegam do niego każdym kawałkiem swojego ciała, splatam nasze nogi ze sobą i chowam głowę w zagłębieniu jego szyi
Chowam się za nim
Chowam się w nim
Obejmując mnie układa nas w wygodniejszej pozycji i przykrywa kołdrą.
Wiem, że on nie lubi spać pod przykryciem, ale mi byłoby zimno.
Tylko, że on nie wie, że kiedy mnie tak przytula nawet bez kołdry jest mi gorąco.
Dopiero, kiedy słyszę jego "dobranoc" i czuję dłoń sunąca w górę i dół moich pleców jestem w stanie zasnąć.

Czuje obezwładniające ciepło na twarzy i mam wrażenie jakbym się topił. Chce wziąć wdech, ale coś mi to uniemożliwia. Panikuje. Otwieram oczy i tak samo jak strach się pojawił równie szybko znika. Przyciskam mocniej usta do tych Gabriela i jeszcze przed przymknięciem oczu dostrzegam jego zszokowanie. Czuję ciepłe dłonie po bokach mojego brzucha i sam oplatam Gabriela ramionami, a nogi zaplatam wokół jego bioder przyciągając go bliżej.
Ale to wciąż za mało 
Słyszymy pukanie do drzwi
Świetny moment
Nie zdążyliśmy się odsunąć, nawet nie chcieliśmy, więc tylko przestaliśmy się całować i spoglądamy w kierunku gdzie teraz stoi Kamil. Spodziewałbym się po nim każdej reakcji, a mimo to jego poszerzający się uśmiech zdziwił mnie.
-Jest po dwunastej. Wstawajcie- tylko tyle powiedział i wyszedł nie zamykając drzwi.
Gabriel spojrzał na mnie. 
-Chyba powinienem Cię puścić, ale nie chce- zaśmiałem się i wyślizgnąłem z jego uścisku

Nie lubię tych momentów, kiedy uświadamiam sobie, że nie pamiętam mamy, bo czuję się wtedy bezsilny, pusty i zły sam na siebie, bo jak mogłem ją zapomnieć. Spoglądam w lustro i zastanawiam się czy jestem do niej podobny. Próbuje przypomnieć sobie jej głos, sposób, w jaki się poruszała, zapach jej ulubionego perfum, lecz w głowie mam pustkę.
I zawsze
Zawsze
Kiedy o niej przestanę myśleć zastanawiam się, kim jest mój ojciec.
I dlaczego go tu nie ma

*

Kamil kładzie przede mną talerzyk z kilkoma kapsułkach i odchodzi, a ja spoglądam na Gabriela, który nie wyciąga nosa poza książki gdyż zbliża mu się egzamin. Powracam spojrzeniem do tabletek czekających na to aż je spożyje, ale tego nie robię. Chwytam talerz i odnoszę go do kuchni gdzie Kamil wypełnia jakieś dokumenty.
Kładę przed nim leki i kiedy na mnie spogląda mówię:
-Już ich nie potrzebuje- i wracam do salonu, do Gabriela w celu patrzenia się na niego dziś o kilka godzin dłużej.
Bo to nie jakieś leki mi pomagają tylko on.
On mnie uspokaja.

*

-Zaczekasz tu?- Wyszedłem na dwór biorąc uprzednio znicz i zapałki.
Szedłem wolno i spokojnie w najdalszy zakątek cmentarza i zatrzymałem się  przy grobie Roksany. Zapaliłem znicz i spojrzałem na marmurową płytę. 
-Cześć mamo- powiedziałem- nawet nie wiem, od czego zacząć. Nie powiem ci, że tęsknię. Powiem, że mi cię brakuję. Nie pamiętam cię za bardzo, ale wiem, że byłaś naprawdę cudowna- zamilkłem na chwilę- u mnie wszystko zaskakująco dobrze. Nie kłamie. Naprawdę jest dobrze. Gabriel i Kamil mi pomagają, Adama już nie ma, mam dziadków i chce znaleźć ojca. Chce go poznać, ale najpierw dowiem się, kto cię zamordował.- Uśmiechnąłem się lekko- Gabriel jest bardzo fajny, szkoda, że nie możesz go poznać, polubiłabyś go. Kamila i Michała też- mówiłem jeszcze dużo, starałem się podzielić się swoimi myślami i pożegnać ją jak najlepiej się da.

*

Dobiegłem do drzwi od domu, otworzyłem je i już na korytarzu usłyszałem rozmowę dobiegająca z salonu gdzie następnie się udałem. Na kanapie wraz z Kamilem siedział ciemnowłosy mężczyzna w granatowym swetrze i czarnych spodniach, na kolanach trzymał ciemnobrązową, skórzaną torbę. Kiedy stanąłem w progu salonu przesunął swój wzrok na mnie, błyskawicznie zmrużyłem oczy, moje serce zabiło szybciej.
-Ooo! Oliver, jesteś już- zabrał głos Kamil wstając z kanapy i podchodząc do mnie. Tak samo uczynił mężczyzna wciąż wpatrując się we mnie- to jest Tomek i będzie cię uczył angielskiego- rozszerzyłem ze zdumienia oczy, na co ciemne odpowiedniczki przybysza dziwnie zamigotały.

Przede mną stał Tomek, mój nauczyciel języka angielskiego i mężczyzna, który pamiętnej nocy wsypał mi do piwa narkotyk.

***

To koniec drugiej części opowiadania.
Część trzecia będzie nosić tytuł „Mariusz”.
Jakoś w tygodniu pojawi się krótka notatka, prośba i pytanie, ale nie wiem, kiedy dokładnie. Zapraszam na drugiego bloga:

6 komentarzy:

  1. Chcę więcej!
    Pisałam ci kiedyś, że masz świetny styl pisania? Hmm.. Nie pamiętam, ale zdecydowanie go masz. Dzięki temu rozdziały czyta się płynnie i szybko (zdecydowanie za szybko).
    Miałam plan żeby skopiować pare cytatów z tego rozdziału i coś o nich napisać, ale nie wiem które + mój telefon naprawdę jest okropny i coś mi baguje przy kopiowaniu tekstu, więc napiszę gdzie się zaczyna i gdzie kończy.
    1. Od "-Mam blizny..." do "-Już dałem ci na nie odpowiedź-i tak jak ostatnio pocałował mnie".
    To można opisać jednym słowem. Piękne.
    Taka jest prawdziwa miłość, a nie jak z jakiegoś głupiego filmu, w którym wszędzie jest tak idealnie i słodko do porzygu. Pomiędzy wierszami jest tyle prawdziwych wyznań, że poprostu odpływam.
    2. Cały fragment "Kamil kładzie przede mną talerzyk z kilkoma kapsułkami..."
    I znów to samo, tylko, że ten jest słodszy. :3
    Mój poziom glukozy we krwi jest krytyczny. Cukrzyca murowana.
    3. "-Cześć mamo-powiedziałem-nawet nie wiem od czego zacząć. Nie powiem ci, że tęsknię. Powiem, że mi cię brakuję. Nie pamiętam cię za bardzo, ale wiem, że byłaś naprawdę cudowna..."
    Dobrze zauważyłaś, że skoro jej nie pamięta to nie może tęsknić.

    Dobra, dobra.. Kończę już..
    Tylko jedna sprawa. Czy Mariusz to będzie ojciec Oliviera?
    Kolejny raz życzę weny, bo wiem, że bez niej jesr bardzo ciężko.
    ~M.M.N.M
    PS Przepraszam za możliwe błędy, ale jak już pisałam.. Telefon..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje komentarze sprawiają mi tyle radości. To nienormalne.
      Dziękuję. Cieszę się, że Ci się spodobało.
      „Cukrzyca murowana”- w takim razie przepraszam, ale jeszcze nie raz zafunduje Ci coś takiego… Mam nadzieję, że mi to wybaczysz xd
      Należę to osób, które nie znoszą, kiedy ktoś im spojleruje, ale same uwielbiają to robić...
      Ale tego nie zrobię!!
      Hhaha, wybacz :3
      Również życzę weny na Twoje jeszcze nienapisane opowiadanie!! I dobrego pomysłu życzę!

      Usuń
    2. To będzie jego ojciec! Ja to wiem!>.<
      Nie mogę się doczekać kolejnych cukrzyc! Yeah!! (nadużywam znaków interpretacyjnych, ale *ciii!* pomińmy ten fakt ;__; )
      Jak tylko wkońcu się zbiorę i coś opublikuję to podam ci link. Byłabym wdzięczna jeśli chciałabyś ocenić i szczerze powiedzieć nad czym muszę popracować.
      A teraz bierz się do robot, bo ja CZEKAM na kolejne rozdziały tego i na pierwszy rozdział nowego opowiadania.
      ~M.M.N.M

      Usuń
    3. Na pewno wyrażę opinie. Czekaaam!

      Usuń
  2. Właśnie naszło mnie ważne pytanie: co ja robię ze swoim życiem? O tej porze czytam twoje opko, zamiast spać już grzecznie ^^ Jutro będę chodzącym zombie xD Ale nie żałuję. Mam wrażenie, że twoje opowiadanie działa na mnie jak narkotyk i kiedy już zacznę je czytać, ciężko jest mi się oderwać ^^ Jestem nim totalnie zachwycona! Najlepsze jest to, że wciąż mnie zaskakuje. Uwielbiam to. Tak jak teraz. Zapomniałam już o tym facecie od pigułki, a tu proszę! Znowu jest. Ciekawe, co teraz będzie. Może Oli powie Kamilowi i ten wyrzuci tego faceta na zbity pysk, wcześniej jeszcze oznajmiając mu (może nawet pięścią), żeby nie zbliżał się do Oliwera? xD No, ale zobaczymy co będzie.
    Jak ja lubię fragmenty, gdy Oli jest z Gabrielem! wtedy jest tak milutko, że nie mogę przestać się uśmiechać. Tak kocham ich razem i shipuję mocno xD
    Hehehehe :D Pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    chyba powinien coś zrobić, bo ten może coś zrobić, tak Gabriel go całkowicie uspokaja...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń