7 cze 2015

Czyny przemawiają głośniej niż słowa - Rozdział 14

Powinien jakoś zareagować, prawda?
Powinien się uśmiechnąć.
Powinien odpowiedzieć. 
Powinien przytulić. 
Chciałbym żeby przytulił
Mógłbym poczuć jego ciepło, wsparcie, obecność...
A on tymczasem siedzi i patrzy na mnie swoimi pięknymi, ciemnymi oczami, przeszywając mnie tym wzrokiem i czuję jakby mógł czytać mi w myślach.  Mam wrażenie jakbym mógł podzielić się z nim wszystkimi swoimi lękami i uczuciami nawet nie otwierając ust. Ta obojętność zaczyna sprawiać mi przykrość i mimowolnie skulam się i kładę zamykając oczy. Po chwili czuję jak chłopak kładzie się obok i przyciąga mnie do siebie tym samym spełniając niewypowiedzianą prośbę. Obejmuje go ramionami i nogami i pewnie wyglądamy jak pokręcony makaron, ale tak jest dobrze. 
Jest ciepło.

Słyszę pukanie do drzwi, uchylam powieki  i pierwsze co widzę to twarz Gabriela pogrążona we śnie. Nadal jesteśmy mocno do siebie przytuleni, więc mam problem, aby dostrzec kto wszedł do środka, a ta osoba nie odzywa się utrudniając mi jeszcze bardziej zidentyfikowanie jej. Wyplątuje się z objęć silnych ramion bruneta i przecierając powieki podnoszę się do siadu. 
Spoglądam w stronę drzwi i dostrzegam Michała z dziwnym wyrazem twarzy.
-Dzień dobry- słyszę od strony poduszki i posyłam Gabrielowi szybkie spojrzenie chcąc dać mu do zrozumienia żeby się odwrócił i kiedy to robi uśmiech znika z jego twarzy.- Co Ty tu robisz?- Zwraca się do Michała wstając z łóżka. 
-Co T Y tu robisz?- Odpowiada mu tym samym pytaniem. Nie wyczuwając dziwnego napięcia podnoszę się i mijając ich idę do kuchni. Robię sobie kawę i siadam w salonie na kanapie obok Kamila.
-Dzień dobry- witam się. 
-Dobry- mruczy i skreśla coś zeszycie. 
W salonie pojawiają się chłopacy i siadają w fotelach naprzeciwko siebie.
-Idziemy na spacer?
-Co tam Oli?
Mówią w tym samym momencie, a ja nie wiedząc jak zareagować zaczynam pić szturchając przy okazji Kamila chcąc, aby coś zrobił, ale chyba nie zrozumiał, o co chodzi gdyż wstał i po prostu wyszedł. Drań.
-A więc?- Pyta Michał. 
Kręcę głową.
-Czemu?- Pyta, a z drugiego fotela dobiega cichy śmiech Gabriela.
-Muszę gdzieś iść- znów przecieram oczy chcąc pozbyć się dziwnego zamglenia.
-Mogę z tobą?- Proponuje Gabriel. Znowu zaprzeczam. Tym razem to Michał się śmieje.
Czuję dziwny ból w okolicy jednego z oka, a w następnej chwili w nozdrzach. Podnoszę się i idę do szafki w kuchni, z której wyciągam leki i biorę jedną z kapsułek.
-Oliver?- Wzdrygam się, kiedy dłoń Michała ląduje na moim ramieniu.
-Nie dotykaj go- słyszę syk Gabriela.
Czuję zawroty głowy, więc chwytam się brzegu blatu. Mam coraz większy problem z wzięciem wdechu, moje oczy wilgotnieją niebezpiecznie, ręce drżą i czuję jak miękną mi nogi.
Odwracam wzrok od blatu i najpierw spoglądam na Michała, a później na Gabriela, który w sekundę ocenia mój stan, doskakuje do mnie i bierze na ręce.
-Kamil!- Zaczyna krzyczeć i biegnie w stronę łazienki. Sadza mnie na brzegu wanny, do której zaczyna napuszczać wodę, a ja zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu. 
-Co się z nim dzieje?- Słyszę spanikowany głos Michała. Kamil pojawia się znikąd i ściąga ze mnie koszulkę, ale nawet nie czuje, że to robi tak bardzo mam zdrętwiałe ciało. 
-Ma napad- odpowiada mu mężczyzna. 
Chwytam się za szyję tak jakby to pomogło mi wsiąść wdech. 
Gabriel kończy za Kamila mnie rozbierać pozostawiając w spokoju jedynie bokserki, a w następnej chwili zanurzam się w lodowatej wodzie.
I to pomaga
Zawsze pomaga
Niezrozumiały lęk znika.

Leżę z głową na poduszce znajdującej się na kolanach Gabriela oddychając spokojnie. Sytuacja sprzed godziny osłabiła mnie niesamowicie. Słyszę kroki. Sprężyny od fotelów skrzypią głośno. 
-Czy on śpi?- Rozbrzmiewa głos Kamila. Czuję jak ciepła dłoń przeczesuje wilgotne kosmyki moich włosów. 
-Śpi- odpowiada Gabriel.
-Co was łączy?- Pyta Michał. Dłoń Gabiego zamiera na sekundę, po czym znów zaczyna bawić się moimi włosami. 
-Musisz spytać Olivera- odpowiada brunet.
-A Ty nie możesz tego powiedzieć?- Słychać w jego głosie irytację- Jesteś gejem, prawda?
-Tak, jestem. Nie, nie mogę, bo nie wiem jak on to wszystko odbiera.
Nigdy nawet nie zastanawiałem się, jakiej orientacji jest Gabriel. Eh, jestem idiotą przecież było kilka jednoznacznych sytuacji, ale... Czy to świadczy o tym, że też jestem homoseksualny?
-O co chodzi z tymi napadami?- Znów pyta Michał. 
-Oli ma napady lęku- odpowiada mu Kamil- i wtedy dochodzi do tego, co miałeś okazję zobaczyć. Na szczęście rzadko się to zdarza i lekarze mówią, że niedługo zaniknie całkowicie.
-Mhm- mruczy Gabriel- zrobił duży progres. Zaczął mówić. Teraz może być tylko lepiej.
Przez pewien czas rozmawiali jeszcze, ale nie wiem o czym gdyż w pewnym momencie zasnąłem.

*

Spojrzałem na zieloną ławkę i gdy nie dostrzegłem kropel deszczu usiadłem na niej. Ogromny zegar wiszący niemal na czubku budynku szkolnego wskazywał, że za dwie minuty powinien zadzwonić dzwonek kończący lekcje.
-Przepraszam- usłyszałem dziewczęcy głos i spojrzałem na jego posiadaczkę. Stała przede mną mała dziewczynka  i wyciągała w moją stronę grubą, żółtą kopertę. 
-Tak?
-Jakiś pan kazał Ci to przekazać 
-Jaki pan?
Mała dała mi przesyłkę i wskazała park, w którym przy jednym z drzew stała odziana w czerń postać z zasłoniętą przez kaptur twarzą. Kiedy chciałem zapytać dziewczynkę skąd ją zna zauważyłem, że zniknęła tak samo jak osoba w parku. 
Spojrzałem na kopertę, na której widziało jedynie moje imię i otworzyłem ją wyciągając z niej plik zdjęć jakiejś kobiety, która wydawała mi się dziwnie znajoma. Poza zdjęciami w kopercie był też list.
-Oliver- podskoczyłem słysząc głos Gabriela i szybko schowałem kartki za plecami.
-Idziemy?- Zapytał. 
-Mhm.

*

Zamknąłem drzwi od pokoju i wysypałem zawartość koperty na łóżko. Ignorując całkowicie zdjęcia wziąłem w dłoń kartkę i zacząłem czytać dane jakiejś kobiety i adres. Pod nimi pisało tylko
"Powinno Cię to zainteresować" 
Nic z tego nie rozumiałem, więc wziąłem zdjęcia i zacząłem je przeglądać. Po kilku sztukach gdzie była na nich sama kobieta zaczęły się zdjęcia z jakimś mężczyzną. Na ostatnim zdjęciu wyraźnie można dostrzec, że było robione bardzo dawno temu. Przyjrzałem się trzem osobą znajdujących się na nim i zamarłem rozpoznając w jednej z nich Adama. 
Wszystko zrozumiałem w momencie, gdy przeczytałem napis na odwrocie kartki

"Roksana i Adam wraz z półrocznym synem Oliverem"


***

Zachęcam do komentowania :)

3 komentarze:

  1. Komentarz z anonima. Wo ho! Napewno Cię to niebardzo obchodzi, ale i tak napiszę, bo nie mogę się powstrzymać.
    Jestem Marta, kocham bubbletea, Nirvane, Azję i twojego bloga~ (żeby nie było aż tak anonimowo).
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Jestem zachwycona tym opowiadaniem. Wielkie podziękowania dla Boga/bogów, że znalazłam tego bloga.;))
    Masz ładny styl pisania, a treść jest tak wyciągająca, że przeczytałam wszystko na jednym wdechu. CUDO!
    Bohaterowie są idealni. Doskonale, ale bez przynudzania, udało ci się oddać charakter i zachowania Olivera (dzięki Tobie pokochałam to imię^.^). Gabriel jest taki kochany i opiekuńczy, że aż mi się milej na serduszku robi. Sama bym chciała takiego chłopaka (tylko, żeby był hetero, albo chociaż bi).
    Kamila też lubię i podziwiam, że opiekuje się Olim.
    Rozwijaj się i pisz dalej, bo masz niemałe zdolności. Życzę powodzenia! HWAITING~!
    +jestem twoją nową oddaną fanką.
    Jeszcze raz dziękuję!
    ~M.M.N.M~
    PS Byłabym zachwycona gdybyś kiedyś jakomś postać nazwała moim imieniem (jedno życzenie do skreślenia na liście;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miły i motywujący komentarz <3

      Usuń
  2. Hej,
    kim był ten gość, i po co dała tę kopertę ze zdjęciami...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń