Kręciłem się niespokojnie na wąskim krześle
szkolnym. Ze stresu nie mogłem usiedzieć na miejscu, trzepałem nogami jakbym
miał padaczkę lub był nadpobudliwy. Wszystko to spowodowane było lękiem przez
spotkaniem Gabriela. Byłem niemal pewny, że zacznie zadawać pytania, na które
nie będę w stanie odpowiedzieć. Pytania dotyczące tego, co wydarzyło się
wczoraj. Dlaczego się nie odzywałem, odskoczyłem, kiedy mnie dotknął i dlaczego
uciekłem, kiedy pojawił się jego ojciec? Boje się konfrontacji z nim, dlatego
że wciąż czuję to ciepło, które mnie ogarnęło, kiedy mnie dotknął. W
żaden sposób nie mogę tego sam sobie wyjaśnić, dlaczego tak zareagowałem. Miał
po prostu rozgrzaną skórę czy to moja wina, że miałem wrażenie jakby jego dotyk
parzył?
Kiedy wczoraj wróciłem do domu,
poinformowałem Kamila o tym, że zwyczajnie potknąłem się i spadłem ze schodów,
wątpię, że uwierzył w tę bajeczkę, ale co miałem mu powiedzieć? Że boje się,
kiedy ktoś obcy mnie dotyka? Sam nie wiem, czemu tylko na niego tak nie
reaguje. Podejrzewam, że to dlatego, iż wiem, że dzięki niemu żyje, że to on
mnie wtedy uratował i ratuje każdego dnia, i że czuje się przy nim bezpieczny.
Kiedy dotyka mnie ktoś inny, czuje się zupełnie inaczej- to sprawia, że jak za
machnięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie obrazy, dźwięki, ból i uczucia
wracają do mojej podświadomości i paraliżuje mnie strach.
Po prawej stronie usłyszałem odsuwające się
krzesło. Spojrzałem za okno, chociaż nie zwracałem najmniejszej uwagi na to, co
się tam dzieje.
-Cześć- Przekręciłem lekko głowę i skinąłem
mu. To był błąd. Ogromny błąd. Zauważył moje rany i niemal natychmiast poczułem
gorąco rozlewające się od mojego policzka aż po końce palców u stop. Było to
zaledwie kilka sekund, kiedy Gabriel ujął moją twarz i przytrzymał chwile- twój
policzek! To przeze mnie?- Jęknął, a ja odruchowo zmrużyłem oczy i odepchnąłem
jego rękę. Automatycznie zacząłem wyobrażać sobie różne niestworzone rzeczy:
muchę w kolorach tęczy, trawę w kolorach tęczy, kota w kolorach tęczy.
Wszystkie te wymysły były tylko po to, aby nie widzieć twarzy mojego ojca, jego
ruchów, kiedy przybliża się do mnie, kiedy kładzie się obok, kiedy… Nie
musiałem tego robić. Nic prócz obezwładniającego gorąca nie poczułem.
-Przepraszam- usłyszałem. Znowu spojrzałem za
okno i dopiero ciche pukanie na drewnianej ławce zwróciło moja uwagę-
zostawiłeś to wczoraj.
Spojrzałem na ławkę. Faktycznie. Zapomniałem
wziąć mojej mp3 i słuchawek, kiedy spadłem ze schodów. Przez chwile myślałem
czy nie posłuchać sobie muzyki, ale odrzuciłem ten pomysł. To byłoby bardzo
chamskie z mojej strony.
Skończyło się na tym, że do końca zajęć
szkolnych podziwiałem widoki za oknem. Mój sąsiad już się do mnie nie odezwał.
*
-Gabriel!- Ledwo co wchodząc do domu,
usłyszał nawoływanie ojca. Zdjął buty oraz plecak i skierował się do jego
gabinetu. Stanął w drzwiach i oparł się o framugę drzwi. Spojrzał na mężczyznę
za biurkiem i podniósł brwi- mam dla ciebie niespodziankę.
-Huh?- Zrobił pytający wyraz twarzy- jaką
niespodziankę?- Dodał zaciekawiony. Uwielbiał niespodzianki.
-Twoje pierwsze zadanie- uśmiechnął się.
-Okay, słucham- zaczął się ekscytować.
-Przez niecały miesiąc będziesz ochroniarzem
pewnego chłopaka. Pasuje ci?
-Jasne, że tak!- Niemal krzyknął
podekscytowany- Dawaj szczegóły.
-Mhm.. To dość skomplikowany przypadek-
podrapał się po brodzie.- Powinienem zacząć od początku. Usiądź sobie, a nie
tak stoisz- upomniał syna.
Gabriel posłusznie podszedł do drewnianego
krzesła pod ścianą i usiadł na nim.
-Olivera poznałeś wczoraj..-Chciał
kontynuować, ale mu przerwano.
-To jego będę pilnować?- Znów podniósł głos,
poderwał się z krzesła i podszedł do biurka. Położył na nim dwie dłonie i
pozwolił sobie przenieść na nie ciężar ciała- Dlaczego?
-Ma za sobą trudną przeszłość. Jego ojciec
był dilerem i zabójcą, wsadziliśmy go za kratki, ale niestety dwa dni temu
zwiał. Młody może być na jego celowniku, a jego opiekun, toteż mój pracownik,
dostał zlecenie i nie będzie go przez dłuższy czas. Poprosił mnie o jego ochronę.
-Czyli... Będę miał go śledził wszędzie gdzie
wyjdzie?- Spytał. Był nieco zdezorientowany.
-Nie. Zamieszkasz z nim na ten okres. Tak na
marginesie, ja też wyjeżdżam.
-Aha- Sam nie wiedział, co o tym myśleć- No
okay. To żaden problem, ale myślę, że to nie będzie zbyt proste. Oliver chyba
się mnie boi. Nie patrzy się na mnie, nie odzywa się i kiedy go wczoraj
dotknąłem, sam widziałeś, co się stało. Spadł ze schodów. Dzisiaj też miało
miejsce coś podobnego. Nie! Nie stała mu się krzywda- szybko dodał, widząc minę
ojca- ale odrzucił moją rękę i zaczął się trząść.
Starszy mężczyzna spojrzał niepewnie na syna,
zastanawiając się, co może powiedzieć, a czego nie powinien. Podjął decyzje, że
nie będzie przed nim niczego zatajać. To ułatwi Gabrielowi zadanie.
-On tak reaguje na wszystkich. Usiądź. Muszę
ci coś powiedzieć.
-Nie, postoje.
-Jak wolisz- jęknął zrezygnowany- Oliver był
brutalnie bity i gwałcony przez swojego ojca kilka ostatnich miesięcy przed tym
jak go przyskrzyniliśmy. Od tego czasu nie powiedział ani słowa i podejrzewam,
że na czyjś dotyk reaguje tak, jak miałeś okazje sam się o tym przekonać.-
Powiedział prosto z mostu, nie zająkując się ani razu.
Gabriel wściekł się, słysząc to. Trzeba być
cholernym draniem, aby robić takie rzeczy swojemu synowi.
-A więc, dlaczego nie pójdzie do specjalnej
szkoły? Posługuje się językiem migowym, prawda?
Mateusz oparł łokieć o biurko, a na
zaciśniętej w pierś dłoni oparł swoją głowę.
- Nie, najprawdopodobniej nie zna języka
migowego. Kamil powiedział, że specjalna szkoła nie będzie konieczna, bo
wszyscy byli lekarze Olivera mówili, że jeśli chłopak będzie chciał to zacznie
mówić. To zależy od jego psychiki.
-To jak się z kimś porozumiewa?- Zapytał, po
raz kolejny zbity z tropu.
-Jeśli już to robi, to najczęściej pisze na
kartce.
-Aha- zaśmiał się z tego w duchu.- No dobra-
opanował się- To kiedy zaczynam?
-Od jutra. Oczywiście on nie dowie się, jaką
pełnisz funkcje. A teraz- wstał- Idź pod prysznic i ubierz się jakoś- zmierzył
go wzrokiem- normalnie.
-To jest normalny strój- spojrzał w dół na
zwykłą szarą bluzkę i ciemnoniebieskie spodnie jeansowe do kolan.
-No dobra- podniósł ręce w geście obronnym-
idź pod ten prysznic, synu.
-Sugerujesz, że śmierdzę?
-Tak.
*
Zaczesałem ręką włosy do góry. Naprawdę mnie
irytowały, powinienem wybrać się do fryzjera. Skończyłem poprawiać niesforną
fryzurę i podsunąłem okulary wyżej na nosie, wracając wzrokiem na tekst
znajdujący się na kartce książki, ale nie mogłem się na nim skupić, więc
odrzuciłem ją w bok, uprzednio zamykając i położyłem się na łóżku. Palcami
zacząłem wystukiwać nerwowy rytm, ale nawet to nie pomogło mi się uspokoić.
Zrezygnowany wszelkimi swoimi poczynaniami, podszedłem do szafy i wyciągnąłem
parę czarnych jeansów i koszulkę na krótki rękawek z motywem moro. Szybko się
przebrałem i zerknąłem na zegarek.
Na dole rozległ się dzwonek do drzwi, więc
zbiegłem z piętra i biorąc kilka głębszych wdechów, otworzyłem je, wpuszczając
gości do środka. Standardowo spuściłem wzrok i zmrużyłem oczy.
-Dzień dobry, Oliverze- Znam
ten głos, pomyślałem i tak faktycznie było. Spojrzałem w górę z szeroko
otwartymi oczami. Byłem w szoku. Co ten mężczyzna tutaj robi?
Przede mną stał ojciec Gabriela. Tym razem
nie był ubrany w garnitur, ale w biały T-shirt i jasne jeansy. Włosy zaczesał do
tylu i ułożył je na żel. Był przystojny i to cholernie. Ciekawe czy
Gabriel wygląda podobnie. Mężczyzna również na mnie patrzył i kiedy spojrzał mi
w oczy, jego źrenice powiększyły się. Nie wiem czy to przez to, że zauważył jak
się go wystraszyłem, czy to dzięki widokowi, który mu zafundowałem. Kontem oka
dostrzegłem , że za nim stoi najprawdopodobniej Gabriel z również
wymalowanym szokiem na twarzy. No tak, przecież to pierwszy raz, kiedy
może zobaczyć moją twarz. Zazwyczaj się odwracałem. Sam mu się nie
przyjrzałem, bo znowu spuściłem wzrok i skuliłem się lekko.
-Oliver, nie trzymaj gości w przedpokoju!
Wejdźcie, do kuchni!- Usłyszałem głos Kamila z wcześniej wspomnianego
pomieszczenia i szybko się do niego skierowałem, biorąc po drodze zeszyt i
długopis leżący na komodzie w korytarzu.
Kto to jest?- Tylko to napisałem na
kartce i podsunąłem ją pod nos Kamila, który kroił cebule na blacie kuchennym.
Poczułem na sobie wzrok przybyszów, którzy usiedli przy stole za nami.
-Mój szef ukośnik przyjaciel i jego syn, a
co?- Odpowiedział. Wzruszyłem ramionami niby to obojętnie i znów napisałem na
kartce kilka słów.
Spotkałem ich wczoraj. Twój szef mówił, że
zna mojego ojca.
Upuścił nóż i spojrzał na mnie
poddenerwowany, a następnie spojrzał na przyjaciela.
-Mati… -syknął- pozwolisz na chwile do mojego
pokoju?
Mężczyzna bez słowa podniósł się i podążył za
Kamilem. Zostałem z Gabrielem sam w kuchni.
Pierwszy raz cisza mnie krępowała, więc
zacząłem kroić resztki cebuli. Podziękowałem swoim włosom za to, że zasłaniają
siedzącego niedaleko chłopaka i że nie kusi mnie spojrzenie na niego tak jak on
to robił. Pierwszy raz mi to nie przeszkadzało, że ktoś się we mnie wpatruje, a
wręcz przeciwnie, sprawiało przyjemność i moje ciało przechodziły lekkie
dreszcze. Po chwili oczy zaczęły mnie niesamowicie piec. Zdjąłem okulary i
przetarłem zbierające się w kącikach łzy.
-Nie trzyj, bo pogorszysz- podszedł do blatu
i oparł się na jego przeciwnym brzegu. Znajdywał się za blisko. Nie posłuchałem
go i nadal tarłem, więc powtórzył swoją rade, a ja jego nadal nie słuchałem.
Szybko tego pożałowałem. W mgnieniu oka znalazł się obok i chwycił mnie za
nadgarstki w niedźwiedzim uścisku, tak że mimo moich starań nie byłem w stanie
się uwolnić. Pchnął mnie do tylu, opierałem się teraz o ścianę, a łzy nadal
ciekły mi po policzkach. Chciałem je przetrzeć, ale ręce wciąż miałem
uwiezione.
Szarpałem się, ale to wciąż nie przyniosło
efektów i kiedy Gabriel całym swoim ciałem przylgnął do mojego. Zacząłem się
trząść. Czy on tego nie dostrzegł? Po co mi to robi?
-Spójrz na mnie!- Syknął. Co?- Spójrz mi
w oczy!- Nie -Czy ty w ogóle wiesz jak ja wyglądam?- Miał
racje. Nie wiedziałem- Spójrz na mnie i cię puszcze!- Ale ja zapragnąłem,
żeby mnie nie puszczał, żeby chwycił mnie jeszcze mocniej, ciaśniej i już nigdy
mnie nie puszczał. Sam siebie nie rozumiałem. Liczyło się dla mnie tylko to,
jakie ukojenie czułem dzięki Gabrielowi, dzięki jego rozgrzanej skórze. Już się
nie szarpałem. Stałem spokojnie, wciąż przyciśnięty do ściany i chciałem
pozostać tak już na zawsze. Niestety moja ciekawość wygrała. Otworzyłem
oczy. Kiedy zdążyłem je zamknąć? I przesunąłem wzrok z jego tostu,
naszych splecionych rąk, Gabriela szyi i powoli sunąłem do góry po jego
okrągłej twarzy, pełnych ustach, idealnym nosie, łuku brwiowym i ciemnych
włosach aż w końcu niepewnie spojrzałem w oczy.
I zatonąłem w czekoladowej głębi.
*
-Powiesz mi, co to miało znaczyć, że znasz
jego ojca? Kiedy w ogóle spotkałeś Olivera?
Kamil stał naprzeciwko Mateusza i patrzył na
niego gniewnie.
-Spotkałem go dzięki Gabrielowi. Natknął się
wczoraj na Olivera, kiedy biegał, a że ich zobaczyłem to podszedłem do nich i
mi się omsknęło, że cię znam.
Kamil patrzył na niego jak na idiotę i wybuchnął
śmiechem. Kiedy Mateusz pomyślał, że młodszy zacznie ze śmiechu tarzać się po
podłodze, ten opanował się
-Oli pewnie pomyślał, że mówisz o jego
biologicznym ojcu. Nastraszyłeś go.
-Nieważne. Słuchaj- usiadł za biurkiem i
zaczął swoją przemowę- postanowiłem, że razem z tobą wyjadę za granice, ale
niestety nasz pobyt tam przeciągnie się do ponad miesiąca, więc pomyślałem, że
zrobimy dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli- kontynuował, kiedy zobaczył
zdezorientowany wzrok- Gabriel zajmie się ochroną, a ja nie wyzionę ducha,
martwiąc się o stan mojego domu.
-Wszystko ładnie pięknie, ale nie
przewidziałeś jednego- uśmiechnął się podstępnie- Oliver spodobał się
Gabrielowi.
-To nie możliwe, żeby mu się spodobał. Znają
się od dwóch dni
-Chłopie, ja nie mówię o zakochaniu,
tylko z a i n t e r e s o w a n i u. Serio nie widziałeś tego spojrzenia?
Śledzenia go wzrokiem? Tych tajemniczych iskierek? Mowie ci, że Oli wpadł mu w
oko, a wiesz jak to z nami gejami jest. Ktoś się komuś spodoba, to chcąc nie
chcąc ulokujemy w tej osobie uczucia. Tym bardziej, że Oliver chyba jest w
guście Gabriela. Mowie ci. Coś się święci.
-To, że było tak w naszym przypadku nie
oznacza, że będzie tak teraz.
-Nie roztrząsajmy przeszłości. mówię o nich,
a nie o nas.
-Ale…
-Zostawiłeś mnie dla kobiety! -Zaczął
krzyczeć- Dwa razy! Najpierw dla matki Gabriela, a później dla nastolatki!
NASTOLATKI! Jesteśmy przyjaciółmi i nie zmieniaj tego. Obiecałeś, że nie
będziemy o tym rozmawiać.
-Ale…
-Nie- podniósł ręce, przerywając mu- Rozumiem
wszystko. Miałem osiemnaście lat na przemyślenia na ten temat i doszedłem do
pewnego wniosku. Po prostu taka jest cena za umawianie się z kimś, kto nie może
zdecydować się czy woli kobiety, czy mężczyzn- wzruszył ramionami- i przykro mi
z tego powodu. Tak już po prostu jest.
Mateusz nie chciał pogłębiać tematu, bo
widział jak na jego byłego partnera to działa, więc wrócił do omawiania
szczegółów wyjazdu.
-Wyjeżdżamy jutro. Chłopacy zamieszkają ze
sobą. Podrzucę Gabriela rano. Chodź- wstał i podszedł do drzwi- musimy im o tym
powiedzieć.
Kamil pokiwał twierdząco głową i skierował
się do kuchni.
Wiedział, że plan wypali, że Oliver się na to
zgodzi, bo mu nigdy nie odmawiał, ale bał się, że chłopak sobie nie poradzi.
Często wyjeżdżał, ale na góra trzy dni, a nie na miesiąc. Ale z drugiej strony
Oli zostanie z Gabrielem, a po swojej krótkiej obserwacji wiedział, że Gabi nie
traktuje go obojętnie, że Oliver wzbudził w nim zainteresowanie. Może to
dobrze? Może dzięki niemu Oliver przestanie żyć przeszłością? Zakocha się?
Wprawdzie nie wiedział, jakiej chłopak jest orientacji, bo nigdy o tym nie
wspominał, ale Kamil wątpił, żeby sam Oliver o tym wiedział. Przecież nigdy z
nikim nie był.
Teoretycznie.
*
Szorstki materiał został zdjęty z mojej
głowy, a mnie oślepiło sztuczne światło ogromnych lamp wiszących nade mną.
Leżałem na łóżku. Ręce miałem związane ze sobą i dodatkowo przymocowane do
ramy, a nogi były szeroko rozkraczone i tak samo przywiązane do
metalowej ramy. Nic prócz cienkiego koca na kroczu na sobie nie
miałem. Co tu się dzieje? Zacząłem szarpać nogami i rękami, ale supły były zbyt
solidne.
-Halo! -Zacząłem krzyczeć- słyszy mnie ktoś?!
Pomocy! -Powtarzałem tak w kółko i w kółko, ale po kilkunastu razach zwątpiłem,
żeby ktokolwiek mnie usłyszał. Rozejrzałem się, ale nic
prócz łóżka nie znajdowało się w tym pomieszczeniu.
Nagle metalowe drzwi otworzyły się, ale nie
byłem w stanie dostrzec osoby, która się w nich znalazła.
-Proszę mi pomóc! -Krzyknąłem do niej.
Usłyszałem kroki. Nagle czyjaś głowa znalazła się nad moja i zajęło mi kilka
sekund zanim rozpoznałem, kto to, bo lampy sprawiały, że widziałem tylko czarny
cień,
-Tato? Och, tato! Pomóż mi! -Poprosiłem-, co
tu się dzi...?-Jego duża dłoń znalazła się na mojej szczęce, przygniatając ją
mocno. Nie byłem w stanie mówić.
-Zamknij się –syknął -mam Cię już dość!
Znosiłem cię piętnaście lat!- Szybko znalazł się na łóżku, siadając na mnie
okrakiem- czas nauczyć cię posłuszeństwa- zabrał swoją dłoń z mojej twarzy,
zerwał ze mnie koc i zaczął rozpinać swoje spodnie.
-Tato!- Znowu zacząłem krzyczeć-co ty
robisz?!- Szarpałem się, wiłem, byle tylko się uwolnić, ale był cholernie
ciężki. Skończył rozpinać rozporek, a ja dostrzegłem jego podniecenie.-Tato!
-Zamknij się- uderzył mnie otwartą dłonią w
twarz. Zsunął się ze mnie, podszedł do dolnej części ramy łóżka i odwiązał mi
nogi.
-Dziek...-Znowu mnie uderzył. Boże, co tu się
dzieje?
Chciałem go kopnąć, ale przytrzymał mi stopy,
wszedł na łóżko i zarzucił sobie moje nogi na ramiona. Poczułem
jego członka na jednym z moich pośladków.
-Co ty robisz?! Zostaw mnie! -Kolejne
uderzenie.
Ojciec uśmiechnął się.
Poczułem ogromny ból między
pośladkami, zacząłem krzyczeć, ale nie potrafiłem się poruszyć, abym sam
sobie nie sprawił bólu.
*
Obudziłem się, z trudem łapiąc
powietrze.
Kurde, intrygujesz mnie. Ogólnie rzecz biorąc temat jak z najlepszej książki wyciągnięty. Podziwiam, bo sama nie wiem, czy bym wpadła na coś takiego. Masz bardzo fajny koncept z tego, co widzę. Fakt, że ktoś nie mówi ze względu na zdarzenia z przeszłości jest całkiem ciekawy (choć często bym używała słowa "intrygujący").
OdpowiedzUsuńNa początku nie komentowałam na zbyt wielki natłok szkolny, co w sumie nadal mnie maltretuje po miesięcznej przerwie, ale jakoś trzeba przejść. No, a przechodząc... Aż mi się humor poprawił, gdy zobaczyłam, że na twoim blogu pojawił się nowy rozdział. Na geografii sobie go czytałam coraz mocniej wtapiając się emocjami w emocje bohaterów. Trudno się od tego opowiadania oderwać, choć to początki. Mam nadzieję, że dalej będziesz tak wspaniale pisać~~
Lulu
Dziękuję to strasznie miłe co napisałaś i bardzo motywuje do dalszej twórczości :3
UsuńTak szczerze to na pomysł o czym będzie fabuła wpadłam podczas jednej bezsennej nocy i postanowiłam stworzyć tego bloga :)
Bardzo się ciesze, że znalazłaś chwile by skomentować ten post :D
super rozdział czekam na więcej
OdpowiedzUsuńTo jest SUPER :)
OdpowiedzUsuńJedno z lepszych opowiadań pod względem treści, co niestety nie mogę powiedzieć o ortografii, ale dla takiego tekstu postaram się nie zauważać błędów.
Oliwer miał ciężkie życie, mam nadzieję, że Gabriel będzie jego słońcem, które przegoni mrok i złe wspomnienia. Pocieszające jest to, że Oliwer nie wzdryga się, gdy Gabriel go dotknie. Mam nadzieję,że będą razem.
Kamil i Mateusz razem? Jak Mateusz mógł dwa razy wywinąć taki sam numer? Czyżby nigdy nic nie czuł do Kamila? Teraz mi się wydaje, że chce do niego wrócić, ale Kamil na pewno nie będzie potulną owieczką.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Strasznie się staram aby było jak najmniej błędów ortograficznych, ale wiem że i tak jest ich dość sporo także dziękuje za wyrozumiałość.
UsuńSzpecem od ortografii nie jestem, ale mam swoją jedną zasadę.
UsuńJeżeli czyta się dosyć dobrze i nie ma błędów banalnych typu "ktury" przez "u" a nie "ó" . To jest dobrze.
Książki jeszcze nie wydajesz żadnej, a to że pracujesz (ortografia) nad tym to wszystko idzie w dobrym kierunku.
W każdym razie mnie się miło czyta twój tekst.
Czyli pomiędzy Kamilem i Mateuszem też coś było. No proszę. Nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńCzytając ostatni fragment, miałam w myślach jedno: takiego ojca, to zabić, to za mało po prostu!
Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Dora, muszę przeczytać następny rozdział, a nie xD Co z tym Oliverem będzie?
Witam,
OdpowiedzUsuńco raz ciekawiej, czyli jak się okazuje Kamil i Mateusz byli kiedyś razem, Gabriel poznał prawdę , to był sen czy wspomnienie....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia