10 mar 2015

Czyny przemawiają głośniej niż słowa - Rozdział 2

Kręciłem się niespokojnie na wąskim krześle szkolnym. Ze stresu nie mogłem usiedzieć na miejscu, trzepałem nogami jakbym miał padaczkę lub był nadpobudliwy. Wszystko to spowodowane było lękiem przez spotkaniem Gabriela. Byłem niemal pewny, że zacznie zadawać pytania, na które nie będę w stanie odpowiedzieć. Pytania dotyczące tego, co wydarzyło się wczoraj. Dlaczego się nie odzywałem, odskoczyłem, kiedy mnie dotknął i dlaczego uciekłem, kiedy pojawił się jego ojciec? Boje się konfrontacji z nim, dlatego że wciąż czuję to ciepło, które mnie ogarnęło, kiedy mnie dotknął.  W żaden sposób nie mogę tego sam sobie wyjaśnić, dlaczego tak zareagowałem. Miał po prostu rozgrzaną skórę czy to moja wina, że miałem wrażenie jakby jego dotyk parzył?
Kiedy wczoraj wróciłem do domu, poinformowałem Kamila o tym, że zwyczajnie potknąłem się i spadłem ze schodów, wątpię, że uwierzył w tę bajeczkę, ale co miałem mu powiedzieć? Że boje się, kiedy ktoś obcy mnie dotyka? Sam nie wiem, czemu tylko na niego tak nie reaguje. Podejrzewam, że to dlatego, iż wiem, że dzięki niemu żyje, że to on mnie wtedy uratował i ratuje każdego dnia, i że czuje się przy nim bezpieczny. Kiedy dotyka mnie ktoś inny, czuje się zupełnie inaczej- to sprawia, że jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie obrazy, dźwięki, ból i uczucia wracają do mojej podświadomości i paraliżuje mnie strach.
Po prawej stronie usłyszałem odsuwające się krzesło. Spojrzałem za okno, chociaż nie zwracałem najmniejszej uwagi na to, co się tam dzieje.
-Cześć- Przekręciłem lekko głowę i skinąłem mu. To był błąd. Ogromny błąd. Zauważył moje rany i niemal natychmiast poczułem gorąco rozlewające się od mojego policzka aż po końce palców u stop. Było to zaledwie kilka sekund, kiedy Gabriel ujął moją twarz i przytrzymał chwile- twój policzek! To przeze mnie?- Jęknął, a ja odruchowo zmrużyłem oczy i odepchnąłem jego rękę. Automatycznie zacząłem wyobrażać sobie różne niestworzone rzeczy: muchę w kolorach tęczy, trawę w kolorach tęczy, kota w kolorach tęczy. Wszystkie te wymysły były tylko po to, aby nie widzieć twarzy mojego ojca, jego ruchów, kiedy przybliża się do mnie, kiedy kładzie się obok, kiedy… Nie musiałem tego robić. Nic prócz obezwładniającego gorąca nie poczułem.
-Przepraszam- usłyszałem. Znowu spojrzałem za okno i dopiero ciche pukanie na drewnianej ławce zwróciło moja uwagę- zostawiłeś to wczoraj.
Spojrzałem na ławkę. Faktycznie. Zapomniałem wziąć mojej mp3 i słuchawek, kiedy spadłem ze schodów. Przez chwile myślałem czy nie posłuchać sobie muzyki, ale odrzuciłem ten pomysł. To byłoby bardzo chamskie z mojej strony.
Skończyło się na tym, że do końca zajęć szkolnych podziwiałem widoki za oknem. Mój sąsiad już się do mnie nie odezwał.

*

-Gabriel!- Ledwo co wchodząc do domu, usłyszał nawoływanie ojca. Zdjął buty oraz plecak i skierował się do jego gabinetu. Stanął w drzwiach i oparł się o framugę drzwi. Spojrzał na mężczyznę za biurkiem i podniósł brwi- mam dla ciebie niespodziankę.
-Huh?- Zrobił pytający wyraz twarzy- jaką niespodziankę?- Dodał zaciekawiony. Uwielbiał niespodzianki.
-Twoje pierwsze zadanie- uśmiechnął się.
-Okay, słucham- zaczął się ekscytować.
-Przez niecały miesiąc będziesz ochroniarzem pewnego chłopaka. Pasuje ci?
-Jasne, że tak!- Niemal krzyknął podekscytowany- Dawaj szczegóły.
-Mhm.. To dość skomplikowany przypadek- podrapał się po brodzie.- Powinienem zacząć od początku. Usiądź sobie, a nie tak stoisz- upomniał syna.
Gabriel posłusznie podszedł do drewnianego krzesła pod ścianą i usiadł na nim.
-Olivera poznałeś wczoraj..-Chciał kontynuować, ale mu przerwano.
-To jego będę pilnować?- Znów podniósł głos, poderwał się z krzesła i podszedł do biurka. Położył na nim dwie dłonie i pozwolił sobie przenieść na nie ciężar ciała- Dlaczego?
-Ma za sobą trudną przeszłość. Jego ojciec był dilerem i zabójcą, wsadziliśmy go za kratki, ale niestety dwa dni temu zwiał. Młody może być na jego celowniku, a jego opiekun, toteż mój pracownik, dostał zlecenie i nie będzie go przez dłuższy czas. Poprosił mnie o jego ochronę.
-Czyli... Będę miał go śledził wszędzie gdzie wyjdzie?- Spytał. Był nieco zdezorientowany.
-Nie. Zamieszkasz z nim na ten okres. Tak na marginesie, ja też wyjeżdżam.
-Aha- Sam nie wiedział, co o tym myśleć- No okay. To żaden problem, ale myślę, że to nie będzie zbyt proste. Oliver chyba się mnie boi. Nie patrzy się na mnie, nie odzywa się i kiedy go wczoraj dotknąłem, sam widziałeś, co się stało. Spadł ze schodów. Dzisiaj też miało miejsce coś podobnego. Nie! Nie stała mu się krzywda- szybko dodał, widząc minę ojca- ale odrzucił moją rękę i zaczął się trząść.
Starszy mężczyzna spojrzał niepewnie na syna, zastanawiając się, co może powiedzieć, a czego nie powinien. Podjął decyzje, że nie będzie przed nim niczego zatajać. To ułatwi Gabrielowi zadanie.
-On tak reaguje na wszystkich. Usiądź. Muszę ci coś powiedzieć.
-Nie, postoje.
-Jak wolisz- jęknął zrezygnowany- Oliver był brutalnie bity i gwałcony przez swojego ojca kilka ostatnich miesięcy przed tym jak go przyskrzyniliśmy. Od tego czasu nie powiedział ani słowa i podejrzewam, że na czyjś dotyk reaguje tak, jak miałeś okazje sam się o tym przekonać.- Powiedział prosto z mostu, nie zająkując się ani razu.
Gabriel wściekł się, słysząc to. Trzeba być cholernym draniem, aby robić takie rzeczy swojemu synowi.
-A więc, dlaczego nie pójdzie do specjalnej szkoły? Posługuje się językiem migowym, prawda?
Mateusz oparł łokieć o biurko, a na zaciśniętej w pierś dłoni oparł swoją głowę.
- Nie, najprawdopodobniej nie zna języka migowego. Kamil powiedział, że specjalna szkoła nie będzie konieczna, bo wszyscy byli lekarze Olivera mówili, że jeśli chłopak będzie chciał to zacznie  mówić. To zależy od jego psychiki.
-To jak się z kimś porozumiewa?- Zapytał, po raz kolejny zbity z tropu.
-Jeśli już to robi, to najczęściej pisze na kartce.
-Aha- zaśmiał się z tego w duchu.- No dobra- opanował się- To kiedy zaczynam?
-Od jutra. Oczywiście on nie dowie się, jaką pełnisz funkcje. A teraz- wstał- Idź pod prysznic i ubierz się jakoś- zmierzył go wzrokiem- normalnie.
-To jest normalny strój- spojrzał w dół na zwykłą szarą bluzkę i ciemnoniebieskie spodnie jeansowe do kolan.
-No dobra- podniósł ręce w geście obronnym- idź pod ten prysznic, synu.
-Sugerujesz, że śmierdzę?
-Tak.

*

Zaczesałem ręką włosy do góry. Naprawdę mnie irytowały, powinienem wybrać się do fryzjera. Skończyłem poprawiać niesforną fryzurę i podsunąłem okulary wyżej na nosie, wracając wzrokiem na tekst znajdujący się na kartce książki, ale nie mogłem się na nim skupić, więc odrzuciłem ją w bok, uprzednio zamykając i położyłem się na łóżku. Palcami zacząłem wystukiwać nerwowy rytm, ale nawet to nie pomogło mi się uspokoić. Zrezygnowany wszelkimi swoimi poczynaniami, podszedłem do szafy i wyciągnąłem parę czarnych jeansów i koszulkę na krótki rękawek z motywem moro. Szybko się przebrałem i zerknąłem na zegarek.
Na dole rozległ się dzwonek do drzwi, więc zbiegłem z piętra i biorąc kilka głębszych wdechów, otworzyłem je, wpuszczając gości do środka. Standardowo spuściłem wzrok i zmrużyłem oczy.
-Dzień dobry, Oliverze- Znam ten głos, pomyślałem i tak faktycznie było. Spojrzałem w górę z szeroko otwartymi oczami. Byłem w szoku. Co ten mężczyzna tutaj robi?
Przede mną stał ojciec Gabriela. Tym razem nie był ubrany w garnitur, ale w biały T-shirt i jasne jeansy. Włosy zaczesał do tylu i ułożył je na żel. Był przystojny i to cholernie. Ciekawe czy Gabriel wygląda podobnie. Mężczyzna również na mnie patrzył i kiedy spojrzał mi w oczy, jego źrenice powiększyły się. Nie wiem czy to przez to, że zauważył jak się go wystraszyłem, czy to dzięki widokowi, który mu zafundowałem. Kontem oka dostrzegłem , że za nim stoi najprawdopodobniej Gabriel z również wymalowanym szokiem na twarzy. No tak, przecież to pierwszy raz, kiedy może zobaczyć moją twarz. Zazwyczaj się odwracałem. Sam mu się nie przyjrzałem, bo znowu spuściłem wzrok i skuliłem się lekko.
-Oliver, nie trzymaj gości w przedpokoju! Wejdźcie, do kuchni!- Usłyszałem głos Kamila z wcześniej wspomnianego pomieszczenia i szybko się do niego skierowałem, biorąc po drodze zeszyt i długopis leżący na komodzie w korytarzu.
Kto to jest?- Tylko to napisałem na kartce i podsunąłem ją pod nos Kamila, który kroił cebule na blacie kuchennym. Poczułem na sobie wzrok przybyszów, którzy usiedli przy stole za nami.
-Mój szef ukośnik przyjaciel i jego syn, a co?- Odpowiedział. Wzruszyłem ramionami niby to obojętnie i znów napisałem na kartce kilka słów.
Spotkałem ich wczoraj. Twój szef mówił, że zna mojego ojca.
Upuścił nóż i spojrzał na mnie poddenerwowany, a następnie spojrzał na przyjaciela.
-Mati… -syknął- pozwolisz na chwile do mojego pokoju?
Mężczyzna bez słowa podniósł się i podążył za Kamilem. Zostałem z Gabrielem sam w kuchni.
Pierwszy raz cisza mnie krępowała, więc zacząłem kroić resztki cebuli. Podziękowałem swoim włosom za to, że zasłaniają siedzącego niedaleko chłopaka i że nie kusi mnie spojrzenie na niego tak jak on to robił. Pierwszy raz mi to nie przeszkadzało, że ktoś się we mnie wpatruje, a wręcz przeciwnie, sprawiało przyjemność i moje ciało przechodziły lekkie dreszcze. Po chwili oczy zaczęły mnie niesamowicie piec. Zdjąłem okulary i przetarłem zbierające się w kącikach łzy.
-Nie trzyj, bo pogorszysz- podszedł do blatu i oparł się na jego przeciwnym brzegu. Znajdywał się za blisko. Nie posłuchałem go i nadal tarłem, więc powtórzył swoją rade, a ja jego nadal nie słuchałem. Szybko tego pożałowałem. W mgnieniu oka znalazł się obok i chwycił mnie za nadgarstki w niedźwiedzim uścisku, tak że mimo moich starań nie byłem w stanie się uwolnić. Pchnął mnie do tylu, opierałem się teraz o ścianę, a łzy nadal ciekły mi po policzkach. Chciałem je przetrzeć, ale ręce wciąż miałem uwiezione.
Szarpałem się, ale to wciąż nie przyniosło efektów i kiedy Gabriel całym swoim ciałem przylgnął do mojego. Zacząłem się trząść. Czy on tego nie dostrzegł? Po co mi to robi?
-Spójrz na mnie!- Syknął. Co?- Spójrz mi w oczy!- Nie -Czy ty w ogóle wiesz jak ja wyglądam?- Miał racje. Nie wiedziałem- Spójrz na mnie i cię puszcze!- Ale ja zapragnąłem, żeby mnie nie puszczał, żeby chwycił mnie jeszcze mocniej, ciaśniej i już nigdy mnie nie puszczał. Sam siebie nie rozumiałem. Liczyło się dla mnie tylko to, jakie ukojenie czułem dzięki Gabrielowi, dzięki jego rozgrzanej skórze. Już się nie szarpałem. Stałem spokojnie, wciąż przyciśnięty do ściany i chciałem pozostać tak już na zawsze. Niestety moja ciekawość wygrała. Otworzyłem oczy. Kiedy zdążyłem je zamknąć? I przesunąłem wzrok z jego tostu, naszych splecionych rąk, Gabriela szyi i powoli sunąłem do góry po jego okrągłej twarzy, pełnych ustach, idealnym nosie, łuku brwiowym i ciemnych włosach aż w końcu niepewnie spojrzałem w oczy.
I zatonąłem w czekoladowej głębi.

*

-Powiesz mi, co to miało znaczyć, że znasz jego ojca? Kiedy w ogóle spotkałeś Olivera?
Kamil stał naprzeciwko Mateusza i patrzył na niego gniewnie.
-Spotkałem go dzięki Gabrielowi. Natknął się wczoraj na Olivera, kiedy biegał, a że ich zobaczyłem to podszedłem do nich i mi się omsknęło, że cię znam.
Kamil patrzył na niego jak na idiotę i wybuchnął śmiechem. Kiedy Mateusz pomyślał, że młodszy zacznie ze śmiechu tarzać się po podłodze, ten opanował się
-Oli pewnie pomyślał, że mówisz o jego biologicznym ojcu. Nastraszyłeś go.
-Nieważne. Słuchaj- usiadł za biurkiem i zaczął swoją przemowę- postanowiłem, że razem z tobą wyjadę za granice, ale niestety nasz pobyt tam przeciągnie się do ponad miesiąca, więc pomyślałem, że zrobimy dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli- kontynuował, kiedy zobaczył zdezorientowany wzrok- Gabriel zajmie się ochroną, a ja nie wyzionę ducha, martwiąc się o stan mojego domu.
-Wszystko ładnie pięknie, ale nie przewidziałeś jednego- uśmiechnął się podstępnie- Oliver spodobał się Gabrielowi.
-To nie możliwe, żeby mu się spodobał. Znają się od dwóch dni
-Chłopie, ja nie mówię o zakochaniu, tylko  z a i n t e r e s o w a n i u. Serio nie widziałeś tego spojrzenia? Śledzenia go wzrokiem? Tych tajemniczych iskierek? Mowie ci, że Oli wpadł mu w oko, a wiesz jak to z nami gejami jest. Ktoś się komuś spodoba, to chcąc nie chcąc ulokujemy w tej osobie uczucia. Tym bardziej, że Oliver chyba jest w guście Gabriela. Mowie ci. Coś się święci.
-To, że było tak w naszym przypadku nie oznacza, że będzie tak teraz.
-Nie roztrząsajmy przeszłości. mówię o nich, a nie o nas.
-Ale…
-Zostawiłeś mnie dla kobiety! -Zaczął krzyczeć- Dwa razy! Najpierw dla matki Gabriela, a później dla nastolatki! NASTOLATKI! Jesteśmy przyjaciółmi i nie zmieniaj tego. Obiecałeś, że nie będziemy o tym rozmawiać.
-Ale…
-Nie- podniósł ręce, przerywając mu- Rozumiem wszystko. Miałem osiemnaście lat na przemyślenia na ten temat i doszedłem do pewnego wniosku. Po prostu taka jest cena za umawianie się z kimś, kto nie może zdecydować się czy woli kobiety, czy mężczyzn- wzruszył ramionami- i przykro mi z tego powodu. Tak już po prostu jest.
Mateusz nie chciał pogłębiać tematu, bo widział jak na jego byłego partnera to działa, więc wrócił do omawiania szczegółów wyjazdu.
-Wyjeżdżamy jutro. Chłopacy zamieszkają ze sobą. Podrzucę Gabriela rano. Chodź- wstał i podszedł do drzwi- musimy im o tym powiedzieć.
Kamil pokiwał twierdząco głową i skierował się do kuchni. 
Wiedział, że plan wypali, że Oliver się na to zgodzi, bo mu nigdy nie odmawiał, ale bał się, że chłopak sobie nie poradzi. Często wyjeżdżał, ale na góra trzy dni, a nie na miesiąc. Ale z drugiej strony Oli zostanie z Gabrielem, a po swojej krótkiej obserwacji wiedział, że Gabi nie traktuje go obojętnie, że Oliver wzbudził w nim zainteresowanie. Może to dobrze? Może dzięki niemu Oliver przestanie żyć przeszłością? Zakocha się? Wprawdzie nie wiedział, jakiej chłopak jest orientacji, bo nigdy o tym nie wspominał, ale Kamil wątpił, żeby sam Oliver o tym wiedział. Przecież nigdy z nikim nie był.
Teoretycznie.

*

Szorstki materiał został zdjęty z mojej głowy, a mnie oślepiło sztuczne światło ogromnych lamp wiszących nade mną. Leżałem na łóżku. Ręce miałem związane ze sobą i dodatkowo przymocowane do ramy, a nogi były szeroko rozkraczone i tak samo przywiązane do metalowej ramy. Nic prócz cienkiego koca na kroczu na sobie nie miałem. Co tu się dzieje? Zacząłem szarpać nogami i rękami, ale supły były zbyt solidne.
-Halo! -Zacząłem krzyczeć- słyszy mnie ktoś?! Pomocy! -Powtarzałem tak w kółko i w kółko, ale po kilkunastu razach zwątpiłem, żeby ktokolwiek mnie usłyszał. Rozejrzałem się, ale nic prócz łóżka nie znajdowało się w tym pomieszczeniu.
Nagle metalowe drzwi otworzyły się, ale nie byłem w stanie dostrzec osoby, która się w nich znalazła.
-Proszę mi pomóc! -Krzyknąłem do niej. Usłyszałem kroki. Nagle czyjaś głowa znalazła się nad moja i zajęło mi kilka sekund zanim rozpoznałem, kto to, bo lampy sprawiały, że widziałem tylko czarny cień,
-Tato? Och, tato! Pomóż mi! -Poprosiłem-, co tu się dzi...?-Jego duża dłoń znalazła się na mojej szczęce, przygniatając ją mocno. Nie byłem w stanie mówić.
-Zamknij się –syknął -mam Cię już dość! Znosiłem cię piętnaście lat!- Szybko znalazł się na łóżku, siadając na mnie okrakiem- czas nauczyć cię posłuszeństwa- zabrał swoją dłoń z mojej twarzy, zerwał ze mnie koc i zaczął rozpinać swoje spodnie.
-Tato!- Znowu zacząłem krzyczeć-co ty robisz?!- Szarpałem się, wiłem, byle tylko się uwolnić, ale był cholernie ciężki. Skończył rozpinać rozporek, a ja dostrzegłem jego podniecenie.-Tato!
-Zamknij się- uderzył mnie otwartą dłonią w twarz. Zsunął się ze mnie, podszedł do dolnej części ramy łóżka i odwiązał mi nogi.
-Dziek...-Znowu mnie uderzył. Boże, co tu się dzieje?
Chciałem go kopnąć, ale przytrzymał mi stopy, wszedł na łóżko i zarzucił sobie moje nogi na ramiona. Poczułem jego członka na jednym z moich pośladków.
-Co ty robisz?! Zostaw mnie! -Kolejne uderzenie.
Ojciec uśmiechnął się.
Poczułem ogromny ból między pośladkami, zacząłem krzyczeć, ale nie potrafiłem się poruszyć, abym sam sobie nie sprawił bólu.

*

Obudziłem się, z trudem łapiąc powietrze. 

8 komentarzy:

  1. Kurde, intrygujesz mnie. Ogólnie rzecz biorąc temat jak z najlepszej książki wyciągnięty. Podziwiam, bo sama nie wiem, czy bym wpadła na coś takiego. Masz bardzo fajny koncept z tego, co widzę. Fakt, że ktoś nie mówi ze względu na zdarzenia z przeszłości jest całkiem ciekawy (choć często bym używała słowa "intrygujący").
    Na początku nie komentowałam na zbyt wielki natłok szkolny, co w sumie nadal mnie maltretuje po miesięcznej przerwie, ale jakoś trzeba przejść. No, a przechodząc... Aż mi się humor poprawił, gdy zobaczyłam, że na twoim blogu pojawił się nowy rozdział. Na geografii sobie go czytałam coraz mocniej wtapiając się emocjami w emocje bohaterów. Trudno się od tego opowiadania oderwać, choć to początki. Mam nadzieję, że dalej będziesz tak wspaniale pisać~~

    Lulu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję to strasznie miłe co napisałaś i bardzo motywuje do dalszej twórczości :3
      Tak szczerze to na pomysł o czym będzie fabuła wpadłam podczas jednej bezsennej nocy i postanowiłam stworzyć tego bloga :)
      Bardzo się ciesze, że znalazłaś chwile by skomentować ten post :D

      Usuń
  2. super rozdział czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest SUPER :)
    Jedno z lepszych opowiadań pod względem treści, co niestety nie mogę powiedzieć o ortografii, ale dla takiego tekstu postaram się nie zauważać błędów.
    Oliwer miał ciężkie życie, mam nadzieję, że Gabriel będzie jego słońcem, które przegoni mrok i złe wspomnienia. Pocieszające jest to, że Oliwer nie wzdryga się, gdy Gabriel go dotknie. Mam nadzieję,że będą razem.
    Kamil i Mateusz razem? Jak Mateusz mógł dwa razy wywinąć taki sam numer? Czyżby nigdy nic nie czuł do Kamila? Teraz mi się wydaje, że chce do niego wrócić, ale Kamil na pewno nie będzie potulną owieczką.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się staram aby było jak najmniej błędów ortograficznych, ale wiem że i tak jest ich dość sporo także dziękuje za wyrozumiałość.

      Usuń
    2. Szpecem od ortografii nie jestem, ale mam swoją jedną zasadę.
      Jeżeli czyta się dosyć dobrze i nie ma błędów banalnych typu "ktury" przez "u" a nie "ó" . To jest dobrze.
      Książki jeszcze nie wydajesz żadnej, a to że pracujesz (ortografia) nad tym to wszystko idzie w dobrym kierunku.
      W każdym razie mnie się miło czyta twój tekst.

      Usuń
  4. Czyli pomiędzy Kamilem i Mateuszem też coś było. No proszę. Nie spodziewałam się tego.
    Czytając ostatni fragment, miałam w myślach jedno: takiego ojca, to zabić, to za mało po prostu!
    Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Dora, muszę przeczytać następny rozdział, a nie xD Co z tym Oliverem będzie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    co raz ciekawiej, czyli jak się okazuje Kamil i Mateusz byli kiedyś razem, Gabriel poznał prawdę , to był sen czy wspomnienie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń